Siatkarki Grupy Azoty Chemik Police obroniły tytuł mistrzowski po zaciętym finale z Developresem SkyRes Rzeszów. Podopieczne Ferhata Akbasa tytuł zapewniły sobie po wtorkowym zwycięstwie 3:1.
W ubiegłym roku pandemia koronawirusa przeszkodziła w rozegraniu fazy play-off i Chemik mistrzostwo zapewnił sobie wygrywając fazę zasadniczą. W tym sezonie policzanki o złoto musiały mocno zawalczyć. – Ciężko w ogóle to porównać. Wygrałyśmy w tym roku medal na boisku po ciężkiej walce z Developresem Rzeszów. W zeszłym roku z kolei wszystko się skończyło szybko, niespodziewanie i wszyscy byli w szoku. Tegoroczne mistrzostwo smakuje na pewno lepiej – powiedziała rozgrywająca Chemika Marlena Kowalewska,
Sezon mimo zdobycia podwójnej korony w Polsce i wyjściu z grupy w Lidze Mistrzyń nie był łatwy dla Grupy Azoty Chemik Police. Dwa razy zespół był na kwarantannie, do tego doszły też trzy poważne kontuzje. – Dlatego tym bardziej jestem szczęśliwa, że się podniosłyśmy. Naprawdę nie było ciekawie, było wiele ciężkich chwil i fizycznie i psychicznie. Cały czas coś złego się działo – powiedziała Kowalewska. Przyznała także, że pomogły transfery czy to Olgi Strantzali, czy Soni Kubackiej i Sinead Kisal Jack. – One były bardzo potrzebne. Super, że do nas dołączyły. Pomogły nam niesamowicie we wszystkim. Miały duży udział w tym, jak to wszystko się skończyło – stwierdziła.
We wtorek ważna na pewno była końcówka trzeciego seta, w tym kapitalna obrona Natalii Mędrzyk. To był kluczowy moment tego spotkania? – Myślę, że tak. Do tego jeszcze była dobra zagrywka – dodała Marlena Kowalewska, którą czeka teraz dłuższy odpoczynek, bowiem siatkarka zdecydowała się nie występować w tym sezonie w reprezentacji. – To była moja decyzja – zakończyła Kowalewska.
źródło: inf. własna