W pierwszym meczu półfinałowym LUK Politechnika Lublin po tie-breaku pokonała eWinner Gwardię Wrocław. – Gwardia Wrocław miała w tym czwartym secie piłkę meczową, ale na szczęście wychodzimy z tych opresji, bo w innym przypadku jechalibyśmy do Wrocławia grać z nożem na gardle. Oczywiście będziemy starali się zakończyć tę rywalizację w półfinale w dwóch meczach, ale Gwardia postawiła wysokie warunki, a my średnio zaczęliśmy ten mecz, trochę bez energii na boisku, a w fazie play-off samo nic się nie wygra – powiedział Jakub Ziobrowski.
Już po wyjeździe z Wrocławia gwardziści dowiedzieli się, że godzina meczu została zmieniona i spotkanie rozegrane będzie nie o godzinie 18:00, a o 20:30. – Dla mnie wiele rzeczy jest prostych. Skoro mamy program, plan, według niego pracujemy. Denerwuje mnie, kiedy ktoś chce to zmienić, żeby zyskać przewagę. Dlatego faktycznie, byłem zły przed startem niedzielnego meczu. Za to po jego zakończeniu nie mogę być zły, zagraliśmy bardzo dobre spotkanie – przyznał Mark Lebedew.
Niedzielne starcie było bardzo nierówne, dyspozycja obu drużyn falowała. Wrocławianie prowadzili już 2:1, ale nie zdołali dopisać do swojego konta zwycięstwa. – Mogliśmy wygrać ten mecz. Rzeczywistość jest jednak taka, że przy tak wyrównanych pojedynkach oba zespoły mają takie same szanse na zwycięstwo. Kiedy masz taką szansę, czasem wygrywasz, czasem przegrywasz. Dotychczasowo większość z takich okazji rozstrzygaliśmy na swoją korzyść. Musisz jednak akceptować zarówno ten dzień, kiedy masz szczęście, ale i kiedy masz pecha. Najważniejszy moment? Kiedy rywal osiągnął kilka punktów przewagi na początku piątego seta i nie oddał tego prowadzenia. Trudno było nam odwrócić losy ostatniej partii – ocenił mecz trener eWinner Gwardii.
Dla lublinian był to kolejny mecz w fazie play-off, który zakończył się dopiero po tie-breaku. Gospodarze niedzielnego starcia podtrzymali passę zwycięstw we własnej hali. – Już ostatnio napędziliśmy sobie troszkę nerwów w meczu z Mickiewiczem Kluczbork. Mieliśmy nóż na gardle, ale bardzo cieszy mnie, że potrafimy z takich spotkań wychodzić zwycięsko. Gwardia Wrocław miała w tym czwartym secie piłkę meczową, ale na szczęście wychodzimy z tych opresji, bo w innym przypadku jechalibyśmy do Wrocławia grać z nożem na gardle. Oczywiście będziemy starali się zakończyć tę rywalizację w półfinale w dwóch meczach, ale Gwardia postawiła wysokie warunki, a my średnio zaczęliśmy ten mecz, trochę bez energii na boisku, a w fazie play-off samo nic się nie wygra. Trzeba dać więcej od siebie, być całym sobą zaangażowany, bo to nie są drużyny, z którymi wygramy na stojąco – skomentował Jakub Ziobrowski.
MVP niedzielnego pojedynku został wybrany David Mehić, który zdobył 17 punktów i atakował z 48% skutecznością. – Obie drużyny chcą wygrać by zdobyć bilet do finału. Było nam trochę trudniej, ponieważ nie mieliśmy dużo czasu na przygotowania. Możemy być szczęśliwi, ponieważ wygraliśmy ten mecz – przyznał przyjmujący. – Oczywiście było dużo emocji. Chcieliśmy wygrać ten mecz i udało się. Mogę pogratulować kolegom z drużyny, ponieważ zachowujemy spokój w sytuacjach, które nie są dla nas łatwe. Teraz nie możemy doczekać się meczu we Wrocławiu. Mam nadzieję, że wygramy – dodał Mehić.
źródło: gwardiawroclaw.pl, LUK Politechnika Lublin - You Tube, opr. własne