Gdańszczanie zmierzą się w Bełchatowie z PGE Skrą i co więcej będzie to pierwsze spotkanie, w którym przeciwko bełchatowianom wystąpi Mariusz Wlazły. – Spędziłem w Bełchatowie wiele lat, więc oczywiście z punktu widzenia miejsca nie jest to spotkanie takie samo jak inne, ale ja staram się jednak do każdego meczu podchodzić z identycznym nastawieniem, niezależnie od przeciwnika. Całą drużyną zawsze chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony – mówi kapitan Trefla Gdańsk.
Trefl Gdańsk do starcia z PGE Skrą Bełchatów przystępuje po trzytygodniowej przerwie w rozgrywkach. W swym ostatnim plusligowym meczu Gdańskie Lwy mierzyły się 19 grudnia w Kędzierzynie-Koźlu z Grupą Azoty ZAKSA, gdzie musiały uznać wyższość gospodarzy. PGE Skra w okresie świąteczno-noworocznym rozegrała natomiast aż trzy ligowe starcia. 23 grudnia urwała punkt Jastrzębskiemu Węglowi, 29 grudnia bez straty seta wygrała z Cerradem Enea, a 3 stycznia, ponownie z czystym kontem, pokonała GKS Katowice.
– Myślę, że zarówno jeden, jak i drugi tryb mają i swoje plusy i minusy. My oczywiście mieliśmy możliwość, żeby popracować trochę ciężej i ponownie naładować swoje akumulatory. Za nami dłuższa przerwa dzięki temu, że wcześniej rozegraliśmy w krótkim czasie wiele spotkań, a Skra wtedy borykała się z chorobą i im te mecze zostały poprzekładane. Ten sezon rządzi się takimi prawami, że jedne drużyny rozgrywają spotkania awansem, a inne muszą pauzować ze względu na koronawirusa. Myślę, że dla nas te ostatnie tygodnie były bardzo przydatne, ponieważ mogliśmy spokojnie pracować, skupić się na naszych brakach, słabszych stronach i w pełni to wykorzystaliśmy – mówi kapitan Trefla Gdańsk Mariusz Wlazły, oceniając, czy atutem PGE Skry może być rytm meczowy, czy może przewagą gdańszczan będzie więcej czasu na przygotowania do tego spotkania.
Dla Mariusza Wlazłego sobotnie starcie będzie szczególne, ponieważ będzie to jego pierwszy mecz przeciwko PGE Skrze. Przypomnijmy, że atakujący przeniósł się przed tym sezonem do Gdańska po 17 latach spędzonych w Bełchatowie. W pierwszym meczu obu drużyn w tym sezonie Mariusza z gry wyeliminowało zakażenie koronawirusem (14 października). Teraz już jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by kapitan Trefla Gdańsk zameldował się na boisku po drugiej stronie siatki swojego byłego zespołu. Jak jednak podkreśla atakujący, każdy mecz jest dla niego tak samo ważny, niezależnie od przeciwnika. – Przede wszystkim dla nas, dla całej drużyny, będzie to jedno z kolejnych spotkań, do którego przygotujemy się mam nadzieję jak najlepiej i zrealizujemy nasz plan działania. Pracowaliśmy ostatnio ciężko, więc mamy ku temu wszelkie możliwości, żeby dobrze się zaprezentować. Czy ten mecz będzie dla mnie specjalny? Raczej bym tak tego nie określał. Na pewno jest wokół tego spotkania wiele emocji, we mnie też pewne emocje się wyzwalają i są one ważne. Wiele lat spędziłem w Bełchatowie, więc oczywiście z punktu widzenia miejsca nie jest to spotkanie takie samo jak inne, ale ja jednak staram się do każdego meczu podchodzić z identycznym nastawieniem. Niezależnie czy jest to Skra, ZAKSA, czy Będzin, zawsze chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony – mówi Mariusz Wlazły.
Historia pojedynków Trefla i PGE Skry zdecydowanie wskazuje na gospodarzy. Gdańszczanie ostatnio wygrali z bełchatowianami w sezonie 2015/2016, gdy podejmowali rywali w ERGO ARENIE. W Bełchatowie w całej historii pojedynków Trefl zwyciężał dwukrotnie, a oba te mecze miały miejsce w sezonie 2014/2015, zwieńczonym przez gdańszczan wicemistrzostwem Polski.
źródło: inf. prasowa