Siatkarze Trefla Gdańsk urwali mistrzom Polski punkt, po tym jak we własnej hali przegrali zaciętego tie-breaka. Teraz ekipę Michała Winiarskiego czeka mecz o „być albo nie być” w fazie play-off. Gdańszczanie zagrają z ZAKSĄ. – Trzeba wygrać – nie ukrywa atakujący Trefla Mariusz Wlazły.
Spotkanie w Gdańsku przyprawiło o zawał niejednego kibica. Zakończyła je długa i zacięta walka w tie-breaku, którego zamknął wynik 23:21. Miejscowi wygrali dwie pierwsze odsłony, ale pozwolili rywalom odmienić jego bieg. Niezwykle ważny punkt uciekł im więc sprzed nosa. Mimo to siatkarze Trefla mogą być zadowoleni ze swojej postawy.
– Na pewno było dużo emocji i fajnie, że tyle ich było do samego końca. Wynik w tie-breaku też był zacięty i ta końcówka okazała się jednak dla nas nieszczęśliwa. Jesteśmy nadal w grze i to jest najważniejsze. W tej chwili musimy spokojnie odpocząć, a w niedzielę jedziemy do Kędzierzyna-Koźla i tam będziemy się bić o kolejne punkty – zaznaczył Mariusz Wlazły, który nie wybiegł w pierwszym składzie, ale na boisku pojawił się już w pierwszej odsłonie i w całym starciu zdobył 15 punktów.
Gdańszczanom do ósmego miejsca brakuje dwóch punktów. Trefl musi więc wygrać zaległe starcie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Ten niezwykle ważny, a zarazem trudny, mecz zagra już w najbliższy poniedziałek.
– Trzeba wygrać. Oczywiście jest to do zrobienia, ale mamy świadomość, z kim gramy. Musimy się dobrze przygotować i odpocząć przede wszystkim po sobotnim spotkaniu, bo było wyczerpujące. W niedzielę w podróży będziemy już skupieni na kolejnym spotkaniu – ocenił Wlazły.
źródło: inf. prasowa, inf. własna