– Plan, co będzie po karierze, był podjęty dużo wcześnie. To jest przemyślane i przedyskutowane z zarządem oraz prezesem Dariuszem Gadomskim. Można powiedzieć, że jesteśmy po słowie, bo pewne ustalenia zostały poczynione. Jednak pewną niewiadomą jest czas, kiedy to nastąpi. Dalej pewne sprawy są otwarte – mówi Mariusz Wlazły, który przymierza się do pozostania w klubie po zakończeniu gry w siatkówkę.
W sobotę o godzinie 17:30 zagracie na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem. Do tego spotkania przystępujecie zbudowani zwycięstwem nad innym z kandydatów do medali, czyli Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle. Czy tą wygraną można określić jako przełomową? Jak bardzo zmieniło się postrzeganie przez was wyżej notowanych przeciwników?
Mariusz Wlazły: – Dla nas, jako zespołu, to zwycięstwo było bardzo ważne. Wiedzieliśmy, z kim się mierzymy, wiedzieliśmy, że to przeciwnik bardzo wymagający, z najwyższej półki. Natomiast my skupialiśmy się na tym, co mamy do zrobienia na boisku. Przygotowywaliśmy się bardzo solidnie. Od strony taktycznej zafunkcjonowała większość rzeczy. To przełożyło się na naszą grę i zagrywkę, dzięki której mogliśmy grać swobodniej na siatce. Oczywiście każde zwycięstwo z przeciwnikiem wyżej notowanym nas wzmacnia. Jesteśmy skupieni na tym, żeby codziennie się poprawiać, żeby właśnie od naszych umiejętności zależała pewność siebie, a nie tylko od zwycięstw. Oczywiście, wygrane budują pewność siebie, ale żeby wygrywać, trzeba mieć solidny fundament kompetencji, z których jesteśmy świadomi.
Czy po poprzednich sezonach spędzonych w Treflu, spodziewał się pan, że w obecnych rozgrywkach będziecie taką rewelacją PlusLigi?
– Pracujemy nad tym w każdej chwili. Ten sezon jest nieco inny, gdyż oprócz bardzo ważnych, budujących elementów układanki sportowej, jest część taktyczno-sportowa. Sztab szkoleniowy pracuje nad tym, żeby polepszać nasze umiejętności, które wynikają z powtórzeń, realizowania taktyki, ale też pracy nad słabszymi stronami. Ponadto wprowadziliśmy program wsparcia opieki oddziaływania psychologicznego, co też przekłada się na umiejętności miękkie, które idą wraz z przygotowaniem sportowym i kształtują w pełni postawę sportową. Każdy ma w sobie potencjał kompetencji i umiejętności, które drzemią. Przy odpowiednim poprowadzeniu, ten potencjał zostaje uruchomiony i powoduje to chociażby szybsze uczenie, lepsze spostrzeganie i koncentrację na wybranych elementach. Te oba czynniki wpływają na naszą postawę w meczach.
Jak pańskie zdrowie? Czy zobaczymy pana w sobotnim meczu?
– Jest już wszystko w porządku, bo wróciłem do czynnych treningów. Można powiedzieć, że kontuzja była co najmniej dziwna, ze względu na okoliczności, w których powstała. Miałem złamaną kość śródstopia w lewej stopie, więc trudno sobie wyobrazić kiedy to nastąpiło. Na pewno to było na początku grudnia. W momencie diagnozy zostałem odsunięty od treningów, aby ta kość mogła się zrosnąć. Już jest wszystko OK, więc mogłem wrócić do trenowania, żeby móc pomóc drużynie.
Rozmawiał Damian Konwent – więcej w serwisie sport.trojmiasto.pl
źródło: sport.trojmiasto.pl