Kilkanaście dni temu – mimo trwającej wojny – w Ukrainie zaczęły się rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy. W najbliższy weekend startuje Profesjonalna Liga Siatkówki Ukrainy. Wśród ośmiu drużyn jest Epicentr-Podolany, prowadzony przez Mariusza Sordyla. – Sport nie jest najważniejszy, ale jest ważny, ponieważ daje poczucie normalności. Dobrze, że udało się zorganizować ligę, w której będzie występować osiem drużyn – powiedział Mariusz Sordyl.
Dlaczego zdecydował się pan na pozostanie w Epicentrze-Podolany? Czy po wydarzeniach z końcówki lutego nie miał obaw, by ponownie wrócić i pracować w Ukrainie?
Mariusz Sordyl: – Na wyjazd do Ukrainy miało wpływ kilka czynników. Po pierwsze, klubowi bardzo zależało na tym, żebyśmy pojawili się w Ukrainie, po drugie, wiedzieliśmy, jak jest to ważne nie tylko dla klubu, ale dla samych zawodników. A po trzecie, kiedy wiązaliśmy się długofalowo z klubem z Gródka, widzieliśmy, że jest to projekt, który ma na celu stworzenie silnego ośrodka siatkarskiego, zauważalnego nie tylko w Ukrainie, ale również małymi krokami wychodzącego w stronę Europy.
Jak przebiegały przygotowania do sezonu?
– Można powiedzieć, że w przygotowaniach pędzimy, a to dlatego, że zawodnicy z reprezentacji dołączyli do nas bardzo niedawno, obcokrajowcy również, więc ten czas na przygotowanie się do sezonu jest dosyć mocno ograniczony. Ligę zaczynamy za dwa dni, natomiast aktualnie celem dla nas jest to, żebyśmy tak przygotowali zespół do Pucharu Challenge, który będziemy rozgrywać w Polsce, na poziomie, który pozwoli nam przejść do kolejnej rundy. Pracujemy tak, jak pracowaliśmy wcześniej na naszych obiektach, więc warunki mamy optymalne.
W kadrze na najbliższy sezon nie doszło do wielu zmian. W dodatku utrzymaliście ważnych zawodników i doszło dwóch obcokrajowców. Próbowaliście w tym składzie swoich sił poza granicami Ukrainy?
– To bardzo ważne, że udało zatrzymać się w zespole prawie wszystkich ukraińskich zawodników, a do zespołu dołączyli Niko Penczew oraz Ivan Raič. Cele, które stawialiśmy sobie w ubiegłym roku, są jak najbardziej aktualne również w tym sezonie. Oczywiście każdy transfer w zaistniałej sytuacji wymaga więcej pracy, więcej czasu, ale cieszy nas fakt, że coraz więcej o nas się mówi i jesteśmy coraz bardziej rozpoznawalni w siatkarskim świecie. Jeżeli chodzi o występy poza Ukrainą, były prowadzone zaawansowane rozmowy z pierwszą ligą w Polsce. Warunki finansowe tego przedsięwzięcia zostały ustalone, natomiast brak udziału w play-off nie został zaakceptowany przez nasz klub i uznaliśmy, że sportowo to jest duże ograniczenie w rywalizacji, więc zrezygnowaliśmy z takiego rozwiązania.
Czy rozgrywki na terenie Ukrainy w trakcie trwającej wojny mają sens? Czy nie lepiej byłoby grać w innym kraju?
– Sport nie jest najważniejszy, ale jest ważny, ponieważ daje poczucie normalności. Dobrze, że udało się zorganizować ligę, w której będzie występować osiem drużyn. Gdyby miała ona grać za granicą, może wyjechałyby trzy, a pięć nie mogłoby wyjechać ze względu na ograniczenia budżetowe.
Jest jakiś plan B na wypadek, gdyby w Czerniowcach nie udało się kontynuować rozgrywek ligowych?
– Nikt tego nie bierze pod uwagę.
Autor wywiadu: Jakub Balcerzak
źródło: tauron1liga.pl