Trzy sety trwała rywalizacja ZAKSY Kędzierzyn-Koźle ze Ślepskiem Malow Suwałki. Najwięcej walki przyniosła druga odsłona, w której doszło do gry na przewagi. W niej, tak jak i w pozostałych, siatkarze z Suwałk musieli uznać wyższość swoich rywali. – Po tym meczu i tak możemy mieć głowę w górze, bo na pewno nie przynieśliśmy wstydu naszym kibicom – skomentował to spotkanie Mariusz Magnuszewski, rozgrywający Ślepska.
Ślepsk ma jednak czego żałować. Z uwagi na jego wysokie miejsce w tabeli zespół mógł mieć apetyt na lepszy rezultat. – Na pewno szkoda, bo nigdy się nie cieszymy po przegranej 3:0. Myślę, że największą różnicę dzisiaj ZAKSA zrobiła na wysokiej piłce, bo nie serwowaliśmy źle. Natomiast mimo ich gorszego przyjęcia dostarczali tę piłkę bliżej siatki i albo nabijali na blok i ponawiali akcję, albo wykorzystywali nasze niedoskonałości w bloku. U nas troszeczkę tego zabrakło. Myślę, że przede wszystkim były niedokładności na tej wysokiej piłce. Natomiast po tym meczu i tak możemy mieć głowę w górze, bo na pewno nie przynieśliśmy wstydu naszym kibicom – stwierdził Mariusz Magnuszewski.
Nie ma jednak czasu na zbyt długie rozpamiętywanie przegranej z ZAKSĄ. Zawodnicy z Suwałk muszą się przygotować do kolejnego, trudnego starcia. Ich następnym rywalem będzie Jastrzębski Węgiel, który jest obecnym liderem PlusLigi. – Pokazaliśmy już w tym sezonie, że walczymy z każdym, więc na pewno z Jastrzębiem też się nie położymy i myślę, że z pomocą naszych kibiców jesteśmy w stanie stawić im czoła i urwać jakieś punkty, a może nawet wygrać mecz – zapowiedział rozgrywający Ślepska.
Spotkanie Ślepska Malow Suwałki z Jastrzębskim Węglem zostało zaplanowane na 24-ego listopada.
źródło: opr. własne, Ślepsk Suwałki - Facebook