– Dzisiaj zagraliśmy moim zdaniem najsłabszy mecz w sezonie. Tak się złożyło, że przypadł on przeciwko drużynie, która była bezpośrednio przed nami w tabeli. Przede wszystkim słabo zagraliśmy w ataku. Zrobiłem dużo zmian, ale żadna z nich nie wypaliła. Cały zespół zagrał poniżej swojego poziomu. BAS to wykorzystał i brawo dla nich – powiedział po przegranym meczu z BAS-em Białystok trener Krispolu Września Marian Kardas.
Szkoleniowiec Krispolu docenił rywala i żałował straconej szansy na punkty. – To co mieli w górze, zamienili na punkty i nie da się z nimi grać dobrze tylko fragmentami. Apetyty mieliśmy większe, bo ostatni mecz z Bydgoszczą wydawał się dobrą rozgrzewką przed tym meczem. Graliśmy niestety bardzo słabo i musimy to jak najszybciej uporządkować.
O dziwo białostoczanie również twierdzili, że był to ich słaby mecz. – Zagraliśmy najsłabszy mecz w sezonie pod względem czysto sportowym. Było dużo błędów niewymuszonych. To nie w naszym stylu. Z jednej strony może to smucić, ale paradoksalnie też i cieszyć, bo jeżeli grając słabo potrafimy wygrywać, to co będzie, gdy będziemy grać na swoim poziomie? Za tydzień z Nową Solą będziemy chcieli wrócić do swojej dobrej gry – ocenił spotkanie Jędrzej Goss.
Trener białostockiego zespołu wypowiadał się w podobnym tonie. – Było to nierówne spotkanie. Byliśmy daleko od naszej dobrej gry. Tym bardziej cieszy, że grając średnio potrafimy wygrać 3:0. Od poniedziałku zabieramy się do pracy, bo jest co poprawiać. Cieszą trzy punkty, które są nam potrzebne do ligowej tabeli. Do gry i poziomu można mieć jednak duże zastrzeżenia.
źródło: inf. własna, PLS TV