KRISPOL Września w pierwszym meczu turnieju PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki rozegrał dość wyrównane spotkanie przeciwko PGE Skrze Bełchatów, które ostatecznie po tie-breaku przegrał 1:2. Zespół w dalszym ciągu ma jeszcze szanse na awans do turnieju finałowego. – Przed nami jeszcze dwa mecze i wszystko jest możliwe – powiedział Marian Kardas, trener wrześnian.
Drużyna z Wrześni bardzo dobrze rozpoczęła zmagania w PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki w Warszawie. W pierwszym secie meczu przeciwko PGE Skrze wygrała dość pewnie 25:20. W kolejnym bełchatowianie wystrzegali się już takiej ilości prostych błędów i zwyciężyli do 19. Wrześnianie w tie-breaku też musieli uznać wyższość rywali 10:15.
– Szczerze mówiąc liczyłem na trochę więcej. Liczyłem, że uda się nam wygrać. Nie ukrywam, że bałem się, iż zawodnicy trochę się przestraszą nazwisk po drugiej stronie siatki. Niestety tak się stało i to nie była taka gra na piasku, jakiej się spodziewałem. Gdybyśmy zagrali o dwadzieścia procent więcej, to na pewno byśmy wygrali. Teraz możemy tylko gdybać. Bełchatowianie zagrali na tyle, żeby wygrać. Serdecznie im gratuluję – powiedział Marian Kardas, trener KRISPOL Września.
Wrześnianie w dalszym ciągu mają szanse na awans do turnieju finałowego, który zostanie za tydzień rozegrany w Gdańsku. Do rozegrania pozostało im jeszcze spotkanie przeciwko Ślepsk Malow Suwałki (godz. 12.30) oraz Indykpolowi AZS Olsztyn (godz. 15.30). – Przed nami jeszcze dwa mecze i wszystko jest jeszcze możliwe. Szanse mamy cały czas. A przeciwników mamy zacnych – zakończył Kardas, trener KRISPOL Września.
źródło: plusliga.pl
