Gwiazda szwedzkiej siatkówki – Marcus Nilsson po zakończeniu kariery siatkarskiej ukończył biomedycynę i obecnie pracuje w szpitalu. Były siatkarz w sezonie 2011/2012 występował w PlusLidze. – Zderzyłem się z wysokim poziomem siatkarskim. Widziałem masę kibiców kochających siatkówki. To jest u was chyba sport narodowy – powiedział o pobycie w Polsce w rozmowie z Michałem Winiarczykiem dla Wprost były atakujący Marcus Nilsson.
Marcus Nilsson przez wiele lat występował w wielu krajach. Atakujący grał między innymi w lidze francuskiej, greckiej, włoskiej czy rosyjskiej. Jego ostatnim klubem było Hylte VBK. – Wróciłem w rodzinne strony w 2018 roku, rozpocząłem studia i mieszkam w jednym miejscu. Dziś mam już dwa tytuły licencjata, „zwykłą” pracę i mało czasu na podróże, za którymi tęsknię. Pokochałem jednak obecną rzeczywistość. Nowe zajęcia napędzają mnie do działania. Gdy grałem w siatkówkę, robiłem wszystko, by być w niej najlepszy. Teraz mam inne dziedziny, w których chcę się rozwijać – powiedział o swoim obecnym życiu były siatkarz.
Nilsson: Chciałem iść drogą normalnego człowieka po liceum
Reprezentacja Szwecji nie radzi sobie dobrze na arenie międzynarodowej. Atakujący jednak w klubowej karierze zdobył wiele trofeów w tym mistrzostwo Francji i Włoch czy złoto Ligi Mistrzów. – Po trzech latach nauki dostałem wiadomość od kolegi, który grał w kadrze Szwecji i miał znajomości we Włoszech. Powiedział mi, że klub z drugiej ligi szuka rezerwowego atakującego do treningów. Chciałem zobaczyć jak to będzie wyglądać, więc zgodziłem się, ale w głowie miałem myśl, że spędzę sezon i wrócę do Szwecji, by zacząć studia na uniwersytecie. Chciałem iść drogą normalnego człowieka po liceum. Skończyło się na tym, że po pierwszym sezonie spodobało mi się i postanowiłem przedłużyć grę w siatkówkę o kolejny rok. Później doszedł jeszcze następny i tak szło aż do końca kariery (śmiech) – opowiedział o swoich początkach Nilsson.
W sezonie 2011/2012 szwedzki atakujący miał okazję pokazać się polskiej publiczności w barwach Farta Kielce. Siatkarz opowiedział, że okres poprzedzający ten transfer był burzliwy. Wszystko przez problemy dotychczasowego agenta siatkarza. Nilsson zastanawiał się nawet nad zakończeniem kariery. – Gdy już zacząłem układać plany pod nowe życie, odezwał się do mnie Fart Kielce. Dostałem kontrakt bardzo późno. To był chyba sierpień, już po rozpoczęciu okresu przygotowawczego. Nie wiem, czy było to spowodowane tym, że rozwalił im się jakiś zawodnik czy wciąż brakowało im jednego atakującego. Gdy otrzymałem telefon, stanąłem przed wyborem – kończyć karierę i żyć w Szwecji czy dalej grać i iść do Polski. Nie zastanawiałem się długo – przyznał. – Zderzyłem się z wysokim poziomem siatkarskim. Widziałem masę kibiców kochających siatkówki. To jest u was chyba sport narodowy – opowiedział o odczuciach związanych z PlusLigą.
źródło: opr. własne, sport.wprost.pl