Doniesienia o kolejnych zakażeniach koronawirusem w siatkarskim świecie przychodzą praktycznie codziennie z każdej ligi. Poszczególne związki inaczej sobie z tym radzą. We Włoszech mecz może się odbyć, jeśli pozytywne testy otrzymają nie więcej niż trzy zawodniczki. W połowie października taka sytuacja dotknęła Unet E-Work Busto Arsizio. Zakażenie przeszedł m.in. trener Marco Fenoglio. – Byłem w stałym kontakcie z drużyną, kontynuowałem przygotowania do treningów i meczów – opowiedział o swoim pobycie na kwarantannie.
Marco Fenoglio, trener Unet e-work Busto Arsizio, wrócił do pracy po 10 dniach izolacji spowodowanej zakażeniem covid-19. – Już całkowicie wyzdrowiałem i czuję się dobrze, złapałem wirusa w łagodnej postaci. Poza utratą węchu i smaku nie miałem żadnych szczególnych problemów. W porównaniu z wieloma osobami, które są zmuszane do hospitalizacji, miałem szczęście – skomentował szkoleniowiec.
Jak spędził czas przymusowej izolacji? – Robiłem to, co poza domem: byłem w stałym kontakcie z drużyną, kontynuowałem przygotowania do treningów i meczów. Następnie, będąc wielkim fanem kolarstwa, skorzystałem z okazji, aby śledzić Giro d’Italia w telewizji.
Kwarantanna wymuszona pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa sprzyja przemyśleniom. Trener Fenoglio zwrócił uwagę na to, jak wygląda komunikacja międzyludzka w mediach społecznościowych. – Miałem dużo czasu na przemyślenie wielu rzeczy. Uderzyło mnie to, że w mediach społecznościowych, na których wszyscy jesteśmy coraz bardziej skoncentrowani, praktycznie nikt nie napisał do mnie z pytaniem, jak się czuję. Bardzo mnie to ucieszyło, ale skłoniło mnie również do zastanowienia się nad sposobem, w jaki obecnie korzystamy z tych platform. Wydaje mi się to bezużyteczne i dlatego wypisałem się z Facebooka i Instagrama.
Unet E-Work Busto Arsizio był jednym z pierwszych zespołów w lidze włoskiej, który musiał zmagać się z zakażeniami covid-19. Szkoleniowiec stwierdził, że nadchodzący czas będzie jeszcze gorszy. – Będzie to coraz bardziej skomplikowane. Czeka nas bardzo ciężki okres, samo myślenie o tym, gdzie umieścić te odzyskane siły, będzie trudne. Byliśmy pierwszymi w siatkówce, którzy zostali trafieni, ale teraz inne zespoły zaczynają być zarażone i przełożenie meczów staje się coraz częstsze. Myślę, że naprawdę warto pomyśleć o alternatywie turniejów, jeśli infekcje będą się nasilać. Byłbym za jednym lub więcej bańkami w stylu NBA, gdzie zebrano drużyny. Można zagrać nawet 4 mecze tygodniowo. Tak samo myślę o Lidze Mistrzów, gdzie myślenie o podróży do Europy teraz byłoby absurdem. Myśląc o naszej grupie, w Niemczech są już obszary odizolowane, w Polsce jesteśmy u progu nowej blokady.
źródło: opr. własne, volleybusto.com