„Energetyk cierpisz, cierpisz” – śpiewali w sobotę kibice z fanklubu poznańskiej drużyny po wyraźnie przegranym meczu z liderem I ligi, Stalą Mielec Zdziesiątkowany kontuzjami poznański klub (długa lista absencji w sobotę wydłużyła się o Agatę Plagę, która doznała kontuzji nadgarstka) nie podjął walki w meczu z liderem z Mielca.
Była to zrozumiała reakcja, bo jeszcze w grudniu wydawało się, że będzie to starcie sezonu między drużynami aspirującymi do awansu do Tauron Ligi. Tymczasem zdziesiątkowany kontuzjami poznański klub (długa lista absencji w sobotę wydłużyła się o Agatę Plagę, która doznała kontuzji nadgarstka) nie podjął walki w meczu z niepokonaną Stalą. Mielczanki tylko w pierwszym secie i to na jego początku pozwoliły naszym zawodniczkom na w miarę wyrównaną walkę.
– Nie byłyśmy równorzędnym przeciwnikiem dla rozpędzonej Stali. Nie brakowało nam ambicji i woli walki, ale w takim składzie nie miałyśmy szans na to, by przeciwstawić się mielczankom. Na dziś lider I ligi jest po prostu poza naszym zasięgiem – mówiła Oriana Miechowicz, która była najjaśniejszym punktem w zespole Marcina Patyka, który z kolei tak czuje się bezsilny, że zabiegał nawet o przekładanie meczów. – Składaliśmy takie propozycje rywalom, ale nikt nie zareagował pozytywnie. Liga pędzi swoim tempem i nie będzie zwalniać na nasze życzenie. Pozostaje czekać i liczyć na to, że w kwietniu będziemy wybiegać na boisko w niemal optymalnym składzie przyznał rozgoryczony trener Enei Energetyka.
Po drugiej stronie siatki była duża radość, ale też świadomość tego, że liga jeszcze jest długa. – Wiedziałyśmy o problemach poznanianek, ale do każdego meczu przystępujemy z maksymalną koncentracją. Niedawno straciłyśmy punkt w Nowym Dworze, więc zdajemy sobie sprawę, że jeszcze daleko nam do doskonałości – stwierdziła rozgrywająca Sylwia Kucharska, znana z występów w Enei PTPS Piła i Enerdze MKS Kalisz.
źródło: Głos Wielkopolski