Marcin Komenda miał najbliższy sezon spędzić w Asseco Resovii Rzeszów. Klub jednak skorzystał z okazji i zakontraktował Fabiana Drzyzgę a młody rozgrywający by mieć więcej szans na grę zdecydował się na zmianę pracodawcy. – Jestem przekonany, że idąc do innego klubu będę ciężko pracował po to, by udowodnić, że mogę grać na wysokim poziomie i spełniać własne oczekiwania. Najważniejsze jest, bym stojąc przed lustrem mógł powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co mogłem – przyznał Marcin Komenda.
Jaki jest pana obecny zawodowy status?
Marcin Komenda: – Na ten moment jestem wolnym zawodnikiem. Jestem jednak dogadany z pewnym klubem i wydaje mi się, że na dniach wszystko w kwestii przyszłości się wyjaśni.
W marcu rozmawialiśmy o tym, że dostał pan zapewnienie od władz Asseco Resovii Rzeszów, że klub w pana wierzy. Jak dużym szokiem było to, że zatrudniono Fabiana Drzyzgę?
– Nie było to dla mnie łatwe, ale wierzę, że sobie poradzę. Jestem przekonany, że idąc do innego klubu będę ciężko pracował po to, by udowodnić, że mogę grać na wysokim poziomie i spełniać własne oczekiwania. Najważniejsze jest, bym stojąc przed lustrem mógł powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co mogłem.
W wypowiedzi dla „Przeglądu Sportowego” zaznaczył pan, że mogli pana uprzedzić.
– Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Nic do mnie wcześniej nie doszło, cała ta sytuacja była wielkim zaskoczeniem. Nie dziwi mnie jednak decyzja Resovii. Jedyne, co mnie zmartwiło, to to, że nie przekazano mi tej informacji wcześniej. To jest jednak biznes. Wierzę, że w przyszłości wyjdzie mi to na dobre.
Rozmawiał pan kiedykolwiek z trenerem Alberto Giulianim, który przejmie Resovię?
– Nie, nie miałem okazji. Nie wiem, jakim jest trenerem i człowiekiem.
A z Fabianem pan rozmawiał?
– Tak, oczywiście. Sytuacja między nami jest czysta. Nie mamy do siebie żadnych pretensji. WIemy, na czym stoimy. Życzę mu wszystkiego dobrego. Wierzę, że świetnie spisze się w Rzeszowie, a ja w nowym klubie będę grał na miarę swoich oczekiwań.
Cała rozmowa Sary Kalisz dostępna w serwisie sport.tvp.pl.
źródło: sport.tvp.pl