Strona główna » Start mistrzostw świata już za kilka dni. Marcin Komenda: „Tego nie przypuszczałem w najpiękniejszych snach”

Start mistrzostw świata już za kilka dni. Marcin Komenda: „Tego nie przypuszczałem w najpiękniejszych snach”

plusliga.pl

fot. PressFocus

Mistrzostwa świata siatkarzy na Filipinach rozpoczną się już za kilka dni. Wszystkie drużyny są już w końcowej fazie treningów i opracowywania strategii na nadchodzące spotkani – Na pewno pod względem sportowym jest to rok wybitny – komentował dla portalu plusliga.pl Marcin Komenda przed najważniejszym turniejem roku.

Świetny sezon

Marcin Komenda nie tylko może pochwalić się obecnością i świetnymi wynikami w reprezentacji Polski. Ma za sobą również bardzo udany sezon w Bogdance LUK Lublin. Wysokie morale zawodników, to jeden z wielu elementów, które mogą pomóc w drodze po sukces. – Naprawdę jestem dumny, że wszystko się tak poukładało, bo w przeszłości bywało różnie… Były sezony świetne, były i gorsze, ale fajnie, że udało się dotrzeć na ten poziom i czerpać z tego. Sukcesy klubowe, jakie osiągnęliśmy w Lublinie, czy też wygrana z reprezentacją w Lidze Narodów, to duże wydarzenia. Mam nadzieję, że zamkniemy ten rok klamrą w mistrzostwach świata. – komentuje swoją sytuację rozgrywający. Nadzieje i plany na wielkie sukcesy są zawsze, jednak rzeczywistość często wymaga mierzenia siły na zamiary. Marcin Komenda wraz ze swoimi drużynami w tym roku spełnia wszystkie kolejne oczekiwania, co daje jeszcze większy apetyt na sukces podczas mistrzostw świata – Spodziewałem się, że może się wydarzyć coś fajnego, z czego będziemy dumni, ale że będą to trzy złote medale, to naprawdę nie przypuszczałem w najpiękniejszych snach. Dlatego tym bardziej to doceniam. Wierzyliśmy w Lublinie, że będziemy walczyć o medale we wszystkich rozgrywkach, wygraliśmy Challenge Cup i PlusLigę. Do tego doszło zwycięstwo w Lidze Narodów – nie dało się więcej. Nawet o tym nie śniłem, ale to wszystko pokazuje, że warto być wytrwałym, warto wierzyć w siebie i cieszyć się chwilą. – dodał rozgrywający.

Nie zawsze jest kolorowo

Kariera Marcina Komendy, dla którego rok 2024 i 2025 wydają się być pasmem sukcesów, nie zawsze była tylko kolorowa. Siatkarz mocno rozpoczął swoją karierę w reprezentacji w 2019 roku, jednak później przestał pojawiać się w drużynie narodowej podczas ważnych imprez. – Miałem chwile zwątpienia, bo 2019 rok też układał się świetnie i można było mieć nadzieję, że wszystko pójdzie tylko w pozytywną stronę, że będę się utrzymywał na tej górze. Życie pokazało mi jednak, że zawsze trzeba się mieć na baczności i – jak to w sporcie, tak i w życiu – zdarzają się upadki. Po tych ciężkich latach wychodzę z założenia, że nie jest ważne, ile razy upadasz, ważne, ile razy podnosisz się i wstajesz. Myślę, że to największe moje zwycięstwo, bo sam jestem swoim największym krytykiem i jestem w stanie powiedzieć, co zrobiłem źle. Nie jestem idealny, mam dużo wad, ale to nie zmienia faktu, że wciąż chcę stawać się coraz lepszym człowiekiem i coraz lepszym siatkarzem. To tego będę dążył. – konstruktywnie opiniuje w rozmowie z plusliga.pl Komenda. Doświadczony rozgrywający ma na swoim koncie już dwa brązowe i jeden złoty medal Ligi Narodów, brąz mistrzostw Europy i srebro Pucharu świata. Większość trofeów zdobyte właśnie w roku 2019. Rok 2024 i 2025 są dla niego powrotem do świetnej formy i dyspozycji na boisku. Trener wielokrotnie stawia na niego w kluczowych momentach, a on nie zawodzi.

Wielki cel

Wyjazd reprezentacji Polski na mistrzostwa świata na Filipinach będzie kolejnym sprawdzianem dla drużyny trenera Grbicia, do którego siatkarze przygotowywali się przez długi czas. Imprezę rozpoczynają w roli faworytów, co jest wielkim wyróżnieniem, ale i dodatkową presją dla zawodników – Jesteśmy jednym z największych faworytów śistrzostw świata. Niektórych taka rola może przytłoczyć, ale wydaje mi się, że my jesteśmy tak doświadczonym zespołem, że raczej będziemy starać się z tego czerpać korzyści. Podejdziemy do turnieju z dystansem i chłodną głową, bo znamy swoje wartości, swoje mocne i słabsze strony. Zrobimy wszystko, by wrócić z turnieju w dobrych nastrojach, a celujemy w duże rzeczy. – mówi Marcin Komenda – Jesteśmy takim kameleonem, co pokazały choćby ostatnie finały Ligi Narodów, kiedy każdy mecz rozgrywaliśmy inaczej, dostosowując styl gry do przeciwnika. Z dobrym skutkiem, bo każdy mecz wygraliśmy 3:0. Naprawdę na każde spotkanie mieliśmy inny plan i go realizowaliśmy. – podsumował rozgrywający.

Zobacz również:
Mistrzostwa świata mężczyzn. Bohaterowie w cieniu

PlusLiga