PlusLiga nie była w tym sezonie udana dla Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Wicemistrzowie Polski nie zakwalifikowali się do fazy play-off po raz pierwszy w historii. Ten słaby wynik analizowany jest również w kontekście sezonu kadrowego. – Boli styl i rozmiar porażki w tym sezonie, ale wierzę w to, że każdy z nas, kto dostanie powołanie, się otrzepie i wróci do dobrej formy i pewności siebie – powiedział rozgrywający ZAKSY, Marcin Janusz.
KLASYCZNE ŻYCIE SPORTOWCA
Ostatnie lata to pasmo mniejszych lub większych sukcesów zarówno Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, jak i reprezentacji Polski. O sile ekipy z Kędzierzyna-Koźla w dużej mierze stanowią kadrowicze. W tegorocznych rozgrywkach PlusLigi nie będą oni jednak walczyć o najwyższe cele. Zostaje im jedynie rywalizacja o 9. miejsce z PGE GiEK Skrą Bełchatów. – Nie będzie łatwo, ale życie sportowca tak wygląda. Może te ostatnie lata dla nas, dla ZAKSY i reprezentacji Polski były dobre, co chwilę jakiś sukces. Ja zawsze miałem z tyłu głowy, żeby się do tego nie przyzwyczajać, że będą gorsze sezony. Mamy jeszcze mecze, które chcielibyśmy wygrać, ale po zakończeniu sezonu trzeba się otrzepać, spróbować zapomnieć, ale wyciągnąć lekcję – podsumował Marcin Janusz.
Rozgrywający zapowiedział jednak, że on, jak i jego koledzy z drużyny będą starali się wyciągnąć z tego fatalnego sezonu wniosku. – Porażki są złe same w sobie, ale pozwalają na znajdowanie nowych rozwiązań. Jesteśmy bardzo doświadczeni. Każdy z nas dużo rzeczy wygrał, jeszcze więcej przegrał. W karierze sportowca więcej tak naprawdę się przegrywa. Boli styl i rozmiar porażki w tym sezonie, ale wierzę w to, że każdy z nas, kto dostanie powołanie, się otrzepie i wróci do dobrej formy i pewności siebie – przyznał Janusz.
Zmęczenie kontra presja
ZAKSA nie zagra w play-off, a to oznacza, że do końca sezonu PlusLigi ma do rozegrania tylko dwa mecze. Kadrowicze będą mieć więc w nogach trochę mniej spotkań. – Omijają nas mecze o wielką stawkę. Ostatnie spotkania co prawda graliśmy z nożem na gardle i pod ogromną presją, ale to jednak co innego niż rozgrywanie finałów czy półfinałów – nie ukrywał jednak rozgrywający ZAKSY i reprezentacji Polski.
Jego zdaniem nie ma absolutnie żadnych pozytywów w tym, że ZAKSA i jej kadrowicze wcześniej zakończy sezon klubowy. – Na pewno lepiej grać o najwyższe cele i na zgrupowanie przyjechać zmęczonym, ale po sukcesie. Na szczęście tego czasu na przygotowania jest dużo. Możemy się podleczyć i pokazaliśmy już rok temu, że nawet kiedy zawodnicy dwóch drużyn walczą o złoto Ligi Mistrzów, a co za tym idzie – kończą sezon bardzo późno, da się wszystkich obudować i poukładać tak, że wyglądamy dobrze – ocenił Marcin Janusz.
źródło: inf. własna