Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrywała już 0:2, ale po tie-breaku pokonała Asseco Resovię Rzeszów w pierwszym spotkaniu półfinałowym. – Już któryś raz pokazujemy w tym sezonie, że ciężko nas do końca złamać. Oczywiście, zdarzają się sety słabsze, ten drugi myślę, że kompletnie do zapomnienia, chociaż też trzeba przyznać, że drużynie z Rzeszowa wszystko wychodziło, ale już któryś raz to się powtarza, że mimo że wynik jest dla nas niekorzystny, to my się nie poddajemy – powiedział po sobotnim pojedynku Marcin Janusz.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie najlepiej weszła w pierwszy mecz półfinałowy PlusLigi. Kędzierzynianie przegrali pierwszego seta w Rzeszowie do 22 a drugiego do 13. Asseco Resovia Rzeszów nie wygrała jednak tego pojedynku. W kolejnych setach kędzierzynianie pokazali zupełnie inną twarz i wygrali sobotnie starcie 3:2. – Trzeba im oddać, że weszli dobrze w mecz, robili bardzo mało błędów na początku. Można powiedzieć, że byli gotowi na ten mecz a my tego oczekiwaliśmy, wiedzieliśmy jak ważne jest to spotkanie dla nich, jakiś czas minął od kiedy mogli rywalizować w końcówce play-off. Widać było radość, pokazywali to w dwóch pierwszych setach. Frustrowali nas, wpływali na naszą grę, nie byliśmy sobą przez jakiś czas, ale wykonaliśmy dobrą robotę, odmieniając naszą grę po drugim secie, powoli odbudowując się jako zespół i naciskaliśmy na siebie nawzajem, żeby wejść w mecz – przyznał David Smith.
– Już któryś raz pokazujemy w tym sezonie, że ciężko nas do końca złamać. Oczywiście, zdarzają się sety słabsze, ten drugi myślę, że kompletnie do zapomnienia, chociaż też trzeba przyznać, że drużynie z Rzeszowa wszystko wychodziło, ale już któryś raz to się powtarza, że mimo że wynik jest dla nas niekorzystny, to my się nie poddajemy. Zawsze szukamy swoich szans. Tak było w sobotę. Takie zwycięstwa smakują podwójnie. Czuliśmy, że możemy grać zdecydowanie lepiej i myślę, że pokazywaliśmy w tym sezonie i przyzwyczailiśmy do czegoś lepszego, ale to niesamowity charakter pokazuje, że wyszliśmy z tak trudnej sytuacji i już jesteśmy myślami przy niedzielnym meczu, bo również będzie ciężko – powiedział po pierwszym spotkaniu półfinałowym Marcin Janusz.
Już w niedzielę 23 kwietnia kolejne spotkanie, ponownie w Rzeszowie o 14:45. – Szczerze mówiąc dokładnie tego samego spodziewam się w niedzielę. Wrócą do domów, zresetują się i nie poddadzą. Są zbyt dobrzy, mają wielu dobrych zawodników. Nie bez powodu wygrali rundę zasadniczą. My jesteśmy szczęśliwi, ale w niedzielę czeka nas kolejna walka – zapowiedział środkowy. W półfinale PlusLigi rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.
W środę rywalizacja przeniesie się do Kędzierzyna-Koźla, gdzie o 17:30 rozegrany zostanie trzeci mecz. Jeśli będzie potrzebne czwarte spotkanie, to odbędzie się ono dzień później. Ewentualny piąty mecz w Rzeszowie rozegrany zostanie w ostatni weekend kwietnia. – Rzeszowianie mają przewagę boiska. Już jedno zwycięstwo wywiezione z tak trudnego terenu będzie bardzo ważne a jest szansa na dwa. Każdy mecz jest ważny, czy to gdy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Lekka zaliczka jest przed kolejnym spotkaniem, ale musimy być na to gotowi, że rzeszowianie wyjdą i będą grać jak w pierwszych dwóch setach. Mamy parę rzeczy do poprawy, wierzę, że to zrobimy – stwierdził rozgrywający ZAKSY.
źródło: opr. własne, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - YouTube