– Rola Nikoli Grbicia jest ogromna. To były zawodnik z wielkimi sukcesami, a także z naszym wymarzonym osiągnięciem, czyli złotym medalem igrzysk olimpijskich. Nie ma przypadku. Był on najlepszym albo jednym z najlepszych rozgrywających na świecie. Nie bez powodu tak długo utrzymywał się na swojej pozycji – mówił na łamach radia RDN Marcin Janusz, rozgrywający reprezentacji Polski oraz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
NAJLEPSZY SEZON POLSKIEJ SIATKÓWKI
Sezon reprezentacyjny to już przeszłość. Na kartach historii zapisze się jednak na zawsze, ponieważ był najlepszym. Polscy siatkarze sięgnęli po złoto siatkarskiej Ligi Narodów, mistrzostw Europy oraz kwalifikację olimpijską. – Za nami wyjątkowo dobry sezon. Myślę, że był to jeden z lepszych w historii polskiej siatkówki. Mimo wielu sukcesów nadal jesteśmy głodni i chcemy wygrywać. W przyszłym roku odbędą się igrzyska olimpijskie i chwilę po zakończeniu tegorocznych zmagań reprezentacyjnych mamy w głowie cel, który dopiero przed nami. Na tym też się skupiamy – powiedział w radiu RDN Marcin Janusz.
ZŁOTO IGRZYSK MARZENIEM
W kontekście reprezentacji Polski rozpoczęły się już myśli o przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich. Biało-czerwoni chcą w końcu przełamać ćwierćfinałową niemoc i sięgnąć po swoje marzenia, a więc złoty medal.
– To jest marzenie każdego z nas. Każdy zaczynał tę przygodę ze sportem, myśląc o igrzyskach olimpijskich. Po drodze były mniejsze cele, jak gra w ekstraklasie, reprezentowanie Polski na mistrzostwach Europy czy świata, ale zawsze, jeśli jest pytanie o jedno wielkie marzenie sportowe, wówczas wszyscy zgodnie odpowiadamy: igrzyska olimpijskie. Podchodzimy jednak do tego dość pokornie mimo tego, że wielki sezon za nami, bo wiemy, jaki jest sport. W siatkówce na najwyższym poziomie jest wiele zespołów, które potrafią zagrozić i nie odstają w znacznym stopniu od nas. Turniej kwalifikacyjny w Chinach to zdecydowanie pokazał. Pojechaliśmy w roli głównego faworyta i mimo tego, że wygraliśmy wszystkie mecze, to pojawiły się problemy i to z zespołami, przeciwko którym byliśmy zdecydowanym faworytem. Wiemy, że konkurencja nie śpi i w przyszłym roku będzie bardzo ciężko. Nie pompujemy balonika i zachowujemy spokój – stwierdził rozgrywający reprezentacji Polski.
SZEROKI SKŁAD SIŁĄ
Nie od dziś wiadomo, że polski zespół w momencie, kiedy jedzie na turniej ma tak naprawdę dwa składy. Polscy siatkarze już niejednokrotnie udowodnili, że wejście ławki rezerwowych na boisko wcale nie obniża jakości gry i także jest w stanie udźwignąć ciężar gry na swoich barkach.
– Siłą naszego zespołu jest bardzo szeroki skład. Cała polska siatkówka jest na bardzo wysokim poziomie. Mamy w kim wybierać, a także mamy możliwość zmian w trudnych momentach, jak ten. Zmęczenie oczywiście było i to nie tylko fizyczne, ale również mentalne. Znalezienie motywacji po każdym sukcesie jest trudniejsze. Łatwiej wraca się po porażkach, kiedy trzeba się odkuć i pokazać wszystkim ile jest się wartym. Po zwycięstwach jest to podwójnie trudne. Na to uczulał nas trener Nikola Grbić. Mimo tego, że jesteśmy na tyle doświadczeni i dojrzali, że na pewno nie zlekceważymy nikogo, to gdzieś w podświadomości nadal będzie ta myśl, że wygraliśmy mistrzostwo Europy i Ligę Narodów, a turniej w Chinach będzie najtrudniejszy nie tylko pod względem fizycznym, ale również mentalnym. Finalnie wygraliśmy i jest to bardzo cenne – oznajmił reprezentant Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
NAJLEPSZY ROK KARIERY
Marcin Janusz 2023 rok może z pewnością zaliczyć do najlepszych w swojej karierze. Sięgnął po Puchar Polski, wicemistrzostwo Polski oraz trzeci raz z rzędu triumfował w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Natomiast wraz z reprezentacją zdobył złote medale siatkarskiej Ligi Narodów, mistrzostw Europy oraz awansował na igrzyska olimpijskie. Rok się jednak nie skończył. Zawodnik będzie miał okazję sięgnąć po jeszcze jedno trofeum – Superpuchar Polski.
– Zdecydowanie jest to najlepszy rok w mojej karierze. Połączenie sukcesów klubowych i reprezentacyjnych daje to, że ten rok jest najlepszy. Nadal nie chcę jednak spocząć na laurach. Nadal wiele rzeczy na czele z igrzyskami olimpijskimi jest do wygrania. Udało się dokonać bardzo fajnych rzeczy. Mam nadzieję, że dostarczyliśmy wiele radości naszym kibicom. Jesteśmy nauczeni szczególnie przez trenera Nikolę Grbicia, że mimo zwycięstw są następne cele i turnieje – oznajmił Marcin Janusz.
CIĘŻKO ZADOWOLIĆ NIKOLĘ GRBICIA
Nie można zapominać, że nie byłoby tak udanego sezonu reprezentacyjnego, gdyby nie trener Nikola Grbić. Serbski szkoleniowiec nieustannie wymaga coraz więcej od biało-czerwonych.
– Rola Nikoli Grbicia jest ogromna. To były zawodnik z wielkimi sukcesami, a także z naszym wymarzonym osiągnięciem, czyli złotym medalem igrzysk olimpijskich. Nie ma przypadku. Był on najlepszym albo jednym z najlepszych rozgrywających na świecie. Nie bez powodu tak długo utrzymywał się na swojej pozycji i tak dużo wygrał. Widać to po jego sposobie myślenia o siatkówce. Bardzo ciężko go zadowolić, cały czas chce być lepszy. Mimo wygranych nadal wymaga od nas stawiania się lepszymi. W turnieju finałowym siatkarskiej Ligi Narodów nie straciliśmy w żadnym ze spotkań dwóch setów, ale na pierwszym spotkaniu po krótkim odpoczynku trener powiedział nam, co robiliśmy źle i co musimy poprawić przed mistrzostwami Europy, bo inne drużyny nauczą się grać przeciwko nam. Nie ma czegoś takiego, że wygrywamy i jedyne co leży w naszej gestii, to utrzymanie tego poziomu. Chcemy być lepszą drużyną z roku na rok i turnieju na turniej – zapewnił 29-latek.
MAŁO CZASU NA ODPOCZYNEK PRZED LIGĄ
Siatkarze, którzy grali w sezonie reprezentacyjnym, nie mają wiele czasu na odpoczynek po wymagającym okresie. Już 20 października startują nowe rozgrywki PlusLigi. – Sezon reprezentacyjny był tak intensywny, że tydzień wolnego może wystarczy na wyczyszczenie głowy i odcięcie się od emocji dookoła siatkówki. Liga będzie bardzo intensywna. Gramy co kilka dni, a zespołów jest dużo. Dojdzie nam także granie w lidze mistrzów. Mam nadzieję, że przetrwam początkowy okres w zdrowiu i dobrej formie. Jest bardzo duże ryzyko urazu bądź kontuzji – mówił Marcin Janusz.
źródło: inf. własna, rdn.pl