– Staraliśmy się zachować cierpliwość. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zaczniemy lepiej grać, a rywale zaczną popełniać więcej błędów przy skali ryzyka, które podjęli. Tak też się stało. Cieszymy się ze zwycięstwa, które dało nam awans do turnieju finałowego – powiedział po wyeliminowaniu Stali z Pucharu Polski rozgrywający ZAKSY Marcin Janusz.
Trudną przeprawę w ćwierćfinale Pucharu Polski miała Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która stoczyła zacięty bój ze Stalą Nysa. Podopieczni Daniela Plińskiego postawili się faworytom, ale ostatecznie stać było ich tylko na urwanie rywalom jednego seta.
– Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania. Mimo że Stal zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, to w większości meczów pokazuje dobrą grę i potrafi wejść na wysoki poziom, choć ma problem z jego utrzymaniem na przestrzeni całego meczu – stwierdził rozgrywający zespołu z Kędzierzyna-Koźla Marcin Janusz.
Podopieczni Gheorghe Cretu źle weszli w mecz. Przegrali premierową odsłonę, problemy mieli także w drugim secie. Dopiero w jego końcówce udało im się przełamać przeciwników. – Ewidentnie nie szło nam w pierwszym secie. Stal dużo ryzykowała i miała z tego profity, ale jednak staraliśmy się zachować cierpliwość. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zaczniemy lepiej grać, a rywale zaczną popełniać więcej błędów przy skali ryzyka, które podjęli. Tak też się stało. Cieszymy się ze zwycięstwa, które dało nam awans do turnieju finałowego – dodał Janusz.
Być może kędzierzynianie nie weszli w pełni skoncentrowani w mecz ze Stalą, co kosztowało ich sporo nerwów, zwłaszcza w pierwszych dwóch setach. – Weszliśmy trochę ospale w ten mecz, a drużyna z Nysy, która nie miała nic do stracenia i nie była w tym meczu faworytem, zaczęła grać świetną siatkówkę. Dobrze przyjmowała nasze zagrywki, przez co wysoka była jej skuteczność w ataku. Ciężko było nam się jej przeciwstawić. Na szczęście w moje miejsce wszedł Wojtek Żaliński, który zrobił świetną robotę. Wykonał ważny blok, wystawił piłkę sytuacyjną i ogólnie wprowadził w nasze szeregi dużo spokoju. Dzięki temu wygraliśmy końcówkę drugiego seta. Myślę, że była ona kluczowa w kontekście zwycięstwa w całym meczu – zaznaczył przyjmujący ZAKSY Aleksander Śliwka.
źródło: inf. prasowa, opr. własne