Siatkarze Trefla Gdańsk byli w lepszej sytuacji przed drugim ćwierćfinałowym starciem z Vervą Warszawa Orlen Paliwa. Podopieczni Michała Winiarskiego wygrali pierwszy pojedynek, ale w drugim w stolicy przegrali 2:3. – Ta porażka bardzo boli. Patrząc przez pryzmat sezonu, zagraliśmy słabo, co z tego, że wynik był na styku i zakończyło się tie-breakiem. Verva Warszawa nie zagrała nic wielkiego, tylko my podarowaliśmy im to zwycięstwo – mówił po porażce rozgrywający gdańszczan Marcin Janusz.
W pierwszym ćwierćfinałowym pojedynku Trefl Gdańsk 3:1 pokonał Vervę Warszawa i liczył, że już w sobotę zamknie rywalizację. Tak się jednak nie stało. Stołeczni wygrali dwie pierwsze odsłony starcia na własnym terenie, ale ostatecznie o wyniku tego spotkania decydował tie-break, którego dość szczęśliwie wygrali podopieczni Andrei Anastasiego. – Ta porażka bardzo boli. Patrząc przez pryzmat sezonu, zagraliśmy słabo, co z tego, że wynik był na styku i zakończyło się tie-breakiem – mówił po przegranej walce Marcin Janusz. Rozgrywający gdańskiego zespołu nie był zadowolony ze postawy swojej drużyny. – Verva Warszawa nie zagrała nic wielkiego, tylko my podarowaliśmy im to zwycięstwo. Trzeba się szybko pozbierać i wracamy z rywalizacją do Gdańska. Mam nadzieję, że z tym powrotem, my wrócimy do naszej dobrej siatkówki – zapowiedział Janusz.
Rozgrywający Trefla miał pretensję również do swojej gry, był zdania, że mógł bardziej pomóc swojej ekipie. – Ja to biorę na siebie, myślę, że w wielu sytuacjach nie pomagałem swoim kolegom, a od tego jestem na boisku – skrytykował sam siebie Janusz.
O wyniku tej ćwierćfinałowej rywalizacji zadecyduje trzeci mecz, który odbędzie we wtorek lub w środę. – Trzeba to będzie jakoś przełknąć, wymazać ten mecz z pamięci i skupić się na tym, żeby wrócić do lepszej gry. Wydaje mi się bowiem, że to my jesteśmy lepszą drużyną i w takich momentach trzeba to pokazać – zapowiedział Marcin Janusz. Na zwycięzcę tej pary ćwierćfinałowej już czeka Jastrzębski Węgiel, który wygrał z Aluronem CMC Warta Zawiercie.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl