Reprezentacja Polski prowadziła już w ćwierćfinale z Amerykanami 2:0, ale ostatecznie o wyniku spotkania decydował dopiero tie-break. – Amerykanie zmienili zdecydowanie swoją grę, szczególnie w bloku, od trzeciego seta. Wcześniej wszystkie akcje nam wychodziły, a po dwóch setach przestały nam wychodzić. Musieliśmy nagle szukać innych rozwiązań – tłumaczył rozgrywający polskiej kadry Marcin Janusz.
Polacy świetnie rozpoczęli ćwierćfinałowe starcie ze Stanami Zjednoczonymi, dość pewnie wygrali premierową odsłonę, w drugiej triumfowali po grze na przewagi. Potem do głosu doszli Amerykanie, udało im się doprowadzić do tie-breaka.
– Ten mecz to był prawdziwy emocjonalny rollercoaster. To było coś niesamowitego. Wydawało się, że już wszystko szło w dobrym kierunku po tych dwóch setach i początku trzeciego, a potem zrobiło się gorąco. Amerykanie grali cierpliwie, dużo też zmienili w swojej grze. Najważniejsze jest jednak to, że przetrwaliśmy ten trudny moment, wyszliśmy na boisko w tie-breaku z czystymi głowami. To chyba pokazuje naszą siłę i mentalność – wyjaśnił Marcin Janusz.
Od trzeciej partii siatkarze Johna Sperawa poprawili swoją grę i byli w stanie przechylić dwie kolejne partie na swoją korzyść. – Amerykanie zmienili zdecydowanie swoją grę, szczególnie w bloku, od trzeciego seta. Wcześniej wszystkie akcje nam wychodziły, a po dwóch setach przestały nam wychodzić. Musieliśmy nagle szukać innych rozwiązań. Mogliśmy grać dosłownie w ciemno, bo zarówno Kuba Kochanowski jak i Mateusz Bieniek świetnie spisywali się na środku. Od trzeciego seta Amerykanie postawili na zdecydowanie większe ryzyko, skupiali swoją uwagę na środkowych. Nasza gra zaczęła falować. Wszyscy wiemy, że Stany Zjednoczone to tego typu drużyna, że ona nie ma jednego systemu gry, tylko jest gotowa na różne okoliczności. Każdą piłkę graliśmy pod ogromną presją. Było blisko, żeby uciekło nam to, na co pracowaliśmy nie tylko w tym meczu w pierwszych dwóch setach, ale też przez ten cały okres, odkąd jesteśmy razem jako reprezentacja. Cieszymy się, że jako drużyna wyszliśmy w tym najważniejszym momencie i zagraliśmy bardzo dobrze. Ogromny szacunek, zarówno dla nas jak i Amerykanów za to, co stworzyliśmy na boisku – opisywał rozgrywający polskiego zespołu i dodał: – Myślę, że spotkanie było najbardziej emocjonujące. Działo się wszystko co najlepsze w siatkówce. Był bardzo wysoki poziom gry, oczywiście nie da się grać cały czas w ten sposób. Jednak zarówno my, jak i Amerykanie, graliśmy naprawdę dobrą siatkówkę, szczegóły decydowały – podkreślił Janusz.
Teraz reprezentację Polski czeka walka w półfinale. – Dwa mecze jeszcze przed nami. Tak naprawdę niczego nie wygraliśmy, niczego jeszcze nie mamy. Jesteśmy dopiero w strefie medalowej. Wiemy, że stać nas na dużo. Postaramy się wygrać jak najwięcej – zapewnił rozgrywający reprezentacji Polski. Rywalem ekipy prowadzonej przez Nikolę Grbicia w półfinale będą Brazylijczycy. – Kto nie podziwiał kiedykolwiek Brazylii? Szczególnie młodym siatkarzom i siatkarkom podoba się styl gry Brazylii, ponieważ grają niezwykle kombinacyjnie. Na pewno to będzie bardzo ciężki mecz i zupełnie inny. Wierzę, że swoją solidnością jesteśmy w stanie z nimi wygrać. Trudno powiedzieć, czy ten będzie łatwiejszy. Na pewno stawka będzie zdecydowanie większa. Brazylijczycy pokazują, że ich forma rośnie z meczu na meczu. Grają lepiej niż na początku turnieju. My meczem grupowym pokazaliśmy, że nikogo się nie boimy. Mogliśmy sobie zdecydowanie ułatwić drogę do strefy medalowej, ale tego nie zrobiliśmy. Znamy swoją wartość, jesteśmy w stanie wygrać z każdym, a co z tego wyjdzie, to zobaczymy – mówił odważnie Marcin Janusz.
Biało-czerwoni będą bronić tytułu mistrzów świata, ale w porównaniu do turnieju sprzed czterech lat, w kadrze zaszło sporo zmian. – Tytuł mistrza świata to na pewno marzenie każdego z nas, ale jednocześnie mamy z tyłu głowy, że to jest jednocześnie cel. Czujemy, że gramy dobrze. Jeśli my się wzniesiemy na wysoki poziom, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Pamiętamy jednak, że w strefie medalowej są świetne drużyny. Nie możemy powiedzieć, że w jakimś poszczególnym meczu jesteśmy faworytem, ale mamy pełne prawo myśleć, że możemy wygrywać te ważne mecze. Nie boimy się nikogo, ale podchodzimy z ogromnym szacunkiem do każdego rywala – zapowiedział Marcin Janusz. Półfinałowe starcie z Brazylią zaplanowano na sobotę, początek o 18:00.
źródło: inf. własna