Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Marcin Janusz: Koronawirus jest sporą niewiadomą

Marcin Janusz: Koronawirus jest sporą niewiadomą

fot. Sylwia Lis-Dubiel

Marcin Janusz to jeden z ostatnich siatkarzy Trefla Gdańsk, który dołączy w środę do treningów grupowych. W kwarantannie pozostawał 40 dni. W rozmowie z portalem trojmiasto.pl podzielił się doświadczeniami przechodzenia przez SARS-CoV-2. – Miałem gorączkę i bóle mięśni, a przez tydzień byłem bardzo osłabiony i straciłem smak. Chciałem wrócić do treningów, gdy czułem się dobrze. Jednak po 10 minutach rozgrzewki zaczęły nachodzić zawroty głowy i poczułem ból w klatce piersiowej. To zupełnie coś innego, niż zwykła grypa czy przeziębienie – mówi rozgrywający żółto-czarnych.

Aż 40 dni trwała kwarantanna Marcina Janusza, który podobnie jak 12 innych siatkarzy Trefla Gdańsk zostali zakażeni koronawirusem w drugiej połowie lipca. Zaczęło się od jednego przypadku, który wywołał „efekt domina”. W kolejnych dniach i tygodniach klub zaczął informować o kolejnych pozytywnych testach wśród zawodników i sztabu szkoleniowego.

Gdy dowiedzieliśmy się o pierwszym pozytywnym wyniku w naszej drużynie, dostaliśmy zalecenie, żeby nie wychodzić z domu. W ciągu kolejnych dni już wszyscy mieliśmy przeprowadzone testy. Liczyliśmy się z tym, że przynajmniej większość będzie zakażona, bo wiele czasu spędzaliśmy razem. To nie była tylko siłownia, ale również drużynowa gra w siatkówkę – mówi nam rozgrywający Trefla Gdańsk Marcin Janusz.

Mimo potwierdzonych zakażeń, początkowo mało kto miał typowe dla koronawirusa objawy. Te zaczęły dopiero przychodzić z czasem. – Objawy pojawiły się po kilku dniach od wykonania testu. Miałem gorączkę i bóle mięśni, a przez tydzień byłem bardzo osłabiony i straciłem smak. Może nie przeszedłem tego jakoś bardzo ciężko, ale jak widać wirus utrzymał się długo, bo dwa negatywne wyniki otrzymałem w szóstym tygodniu kwarantanny – tłumaczy reprezentant Polski.

W czasie izolacji zespół był monitorowany w trakcie domowych treningów. Każdy otrzymał urządzenie do pomiaru tętna. Jeśli wskaźnik niebezpiecznie wzrastał, ćwiczenia musiały być automatycznie przerwane. Dotyczyło to zajęć zarówno w domach jak i hali, do której znaczna część drużyny już wróciła. – Mamy specjalny sprzęt, który monitoruje naszą pracę serca, ale przede wszystkim musimy się obserwować wzajemnie. Staramy się bezpiecznie podchodzić do tematu, bo koronawirus jest sporą niewiadomą. Nie mogłem wrócić do normalnej sprawności fizycznej przez długi czas. Ponad trzy tygodnie czekałem, aby przeprowadzić normalny trening w domu bez ucisków w klatce piersiowej albo zawrotów głowy, więc dostaliśmy, zalecenia, abyśmy robili tyle, ile możemy – wyjaśnia 26-latek.

*Cały tekst w serwisie trojmiasto.pl – rozmawiał Damian Konwent 

źródło: sport.trojmiasto.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-09-01

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved