Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, pokonując Trefla Gdańsk, awansowała do półfinału Pucharu Polski. – Cieszymy się ze zwycięstwa, bo kontrolowaliśmy to spotkanie – przyznał po meczu Marcin Janusz, rozgrywający kędzierzyńskiej drużyny. Zarówno on, jak i trener Tuomas Sammelvuo podkreślali, że bardzo ważne było, aby nie dać gdańszczanom rozegrać się na zagrywce.
– Udało nam się przytrzymać ich dobrą zagrywkę, bo na początku ta presja była duża. Utrzymywaliśmy piłkę, przyjmowaliśmy może trochę dalej od siatki, graliśmy spokojnie, ponawialiśmy akcję i ją wygrywaliśmy – ocenił Marcin Janusz.
– Gdy przeciwny zespół widzi, że sobie z tym radzimy, to ryzykuje więcej, pojawiły się błędy, a my graliśmy swoje. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo kontrolowaliśmy to spotkanie – dodał rozgrywający.
– Chcę podziękować drużynie za dobrą pracę w ostatnim czasie. Bardzo dobrze przygotowała się do tego meczu. Przede wszystkim musieliśmy zwrócić uwagę na nasze przyjęcie, w ostatnim meczu z Treflem oni świetnie zagrywali. Tym razem kontrolowaliśmy sytuację. W takim meczu, który decyduje o być albo nie być, musieliśmy pozostać skupieni. Być może nie był to najładniejszy mecz, ale liczy się wygrana – podkreślił Tuomas Sammelvuo, szkoleniowiec Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
– Nie ma co ukrywać, że nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu – ocenił Kamil Droszyński, rozgrywający Trefla Gdańsk. – Ale nie zatrzymujemy się. Są następne mecze. ZAKSA była od nas dużo lepsza, pokazała to na boisku i tak to się skończyło, jak wszyscy widzieli. Mam nadzieję, że nie zwiesimy głów, bo play-off jest dla nas bardzo blisko. Walczymy do ostatniego meczu.
źródło: opr. własne, PLS TV, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - materiały prasowe