Wiele emocji przyniósł mecz polskiej reprezentacji z drużyną z USA. Po zaciętej walce to biało-czerwoni triumfowali w nim 3:1. – To był bardzo ważny mecz. Powolutku, małymi krokami budujemy zespół. Widać, że ta gra z meczu na mecz się poprawia i oby tak dalej – powiedział po tym spotkaniu rozgrywający Marcin Janusz.
Taki mecz był wam potrzebny u progu ery Nikoli Grbicia? Właśnie taki, który jest na styk?
Marcin Janusz: – Tak, każdy mecz jest nam potrzebny. Taki, gdzie gramy z topową drużyną najbardziej. Taki, w którym mamy czasami swoje problemy, ale potrafimy z nich wyjść, dogonić rywala, kiedy mamy stratę i w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zatem to był bardzo ważny mecz. Powolutku, małymi krokami budujemy zespół. Widać, że ta gra z meczu na mecz się poprawia i oby tak dalej.
Kiedy zapytałem Bartka Kurka o Marcina Janusza i współpracę akurat przechodziłeś. Bartek się uśmiechnął, ty się uśmiechnąłeś. Jak to wygląda z twojej perspektywy po tym turnieju?
– Bartek jest klasowym atakującym, więc wie, czego chce i wymaga od rozgrywającego. Ja się w każdym momencie staram mu to dać. Tak naprawdę są to nasze pierwsze kontakty ze sobą w meczowych sytuacjach. Wcześniej mieliśmy okazję ze sobą trenować, ale żeby zagrać w meczu, to sobie nie przypominam, więc pracujemy. Na pewno nie wszystko na początku będzie wyglądało super, ale najważniejsze jest, żeby się nie zrażać, wyciągać wnioski. My razem analizujemy te wszystkie sytuacje. Myślę, że porównując do tego pierwszego meczu z Brazylią, dzisiaj było już o wiele lepiej. Tak naprawdę to jest początek, więc optymistycznie możemy patrzeć w przyszłość.
Często z Bartkiem dyskutujecie o rozegraniu?
– Tak, czasami mamy takie rozmowy, ale Bartek też jest konkretny. Wie, czego chce i potrzebuje. Już jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że nie musimy siedzieć, nie wiadomo ile i rozmyślać nad tym, czy ta piłka ma być kilka centymetrów w lewo czy w prawo. Po prostu krótka informacja. Ja też się staram dostosować i pracujemy.
Do mistrzostw świata zostało mniej więcej dziesięć meczów. Czy to dużo czy mało, żeby to wszystko się „zazębiło” po całości?
– Nie możemy patrzeć na to, czy to jest dużo czy mało. Tylko po prostu korzystać z każdej sytuacji, którą mamy na boisku, żeby trenować, zgrywać się, tworzyć zespół. Takie mecze, jak dzisiaj, jak cały ten turniej, są najlepszą okazją do tego, więc po prostu na tym się skupiamy.
*Wywiad dostępny na stronie sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl