Drugie starcie finałowe PlusLigi było zupełnym przeciwieństwem pierwszego, choć zwycięzca pozostał ten sam. W sobotę w Jastrzębiu-Zdroju mistrzowie Polski postawili rywalom dużo trudniejsze warunki, a oba teamy stworzyły fantastyczne, siatkarskie widowisko. W tie-breaku zwycięstwo odnieśli podopieczni trenera Cretu. – Ten mecz szczególnie pokazał, że Jastrzębskiego Węgla nigdy nie można lekceważyć i nigdy nie można powiedzieć, że jest już po sprawie – ocenił rozgrywający ekipy gości Marcin Janusz.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest o krok do odzyskania tytułu mistrzowskiego. Może go zrobić już niebawem we własnej hali. Kędzierzynianie po trudnym i widowiskowym meczu w Jastrzębiu-Zdroju mają już na koncie dwie wygrane.
Pozostaje im już tylko postawić kropkę nad „i”. Rywale w sobotę pokazali jednak, że łatwo skóry nie sprzedadzą. – To był mecz godny finału. Było wszystko: i zwroty akcji i gra na przewagi i wiele emocji. Bardzo cieszymy się, że wygraliśmy ten mecz. Wiele nas on kosztował mi myślę, że było to widać w końcówce, że daliśmy z siebie wszystko na boisku. Cieszymy się, że przyniosło to efekt i i prowadzimy 2:0 – powiedział po starciu Marcin Janusz.
W ubiegłym sezonie finał toczył się do dwóch wygranych i jastrzębianie wygrali go w minimalnej liczbie meczów. W każdym wygrywali 2:1. W tym sezonie nie najlepiej rozpoczęli najważniejszą fazę ligi, ale w kolejnym starciu pokazali już swoje umiejętności, choć wynik końcowy nie był dla nich korzystny.
– Myślę, że ten mecz szczególnie pokazał, że Jastrzębskiego Węgla nigdy nie można lekceważyć i nigdy nie można powiedzieć, że jest już po sprawie. W sobotę postawili trudne warunki. Podobno trochę szczęścia w meczach z nimi też nam dopisuje, więc oby się to utrzymało. Jesteśmy na dobrej drodze, by wygrać tę rywalizację, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że jeszcze nic nie mamy – ocenił rozgrywający kędzierzyńskiej ekipy.
W drugim starciu MVP wybrano Davida Smitha, który zdobył 12 punktów (sześć atakiem przy 75% skuteczności, cztery blokiem i dwa zagrywką). Po 19 punktów zdobyli Kamil Semeniuk i Łukasz Kaczmarek.
– To było fajne spotkanie. Wygraliśmy i prowadzimy w tej serii 2:0, ale absolutnie nie możemy popadać w hurraoptymizm. Wiemy, jaką jakość ma drużyna z Jastrzębia-Zdroju, jaką jest niesamowitą ekipą. My wygraliśmy dopiero i podkreślam to, że dopiero dwa mecze. Teraz wszystko kasujemy i myślimy o spotkaniu w Kędzierzynie-Koźlu, by zagrać na jak najlepszym poziomie, by móc z nimi rywalizować i odzyska tytuł mistrza Polski – podsumował ten ostatni.
źródło: inf. prasowa, inf. własna