Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle uzupełniła skład finału Ligi Mistrzów. – Myślę, że mimo tych kilku słabszych elementów i słabszych chwil szczególni w drugim secie zachowaliśmy spokój. To było coś niesamowitego grać w takiej drużynie w półfinale Ligi Mistrzów, gdzie presja jest największa a po nas w ogóle nie było widać tego, że to jest tak ważny mecz – powiedział po spotkaniu Marcin Janusz.
Mimo głośnego wsparcia kibiców drużyna prowadzona przez Andreę Anastasiego nie zdołała odwrócić losów półfinału Ligi Mistrzów. Kędzierzynianie już po dwóch setach zapewnili sobie awans do finału. Całe spotkanie również wygrała ZAKSA. – Nic nie było słychać. Założyliśmy przed spotkaniem, że nie zmieniamy w trakcie akcji tego, na co się umawialiśmy. U nas w halach też jest bardzo głośno, ale ta ma taką specyfikę, że na boisku kompletnie nic nie było słychać. Dobrze, że znamy się i rozumiemy się bez słów, potrafimy funkcjonować jako wspaniały zespół – powiedział Marcin Janusz.
Gra kędzierzynian nie była perfekcyjna, ale nie przeszkodziło im to w odniesieniu zwycięstwa. – Słabsze elementy są prawie w każdym spotkaniu, naszą siłą jest to, że potrafimy uwypuklić te, które są dobre a schować te słabsze i czekać na lepszy moment, żeby je pokazać. To był klucz. Myślę, że mimo tych kilku słabszych elementów i słabszych chwil szczególni w drugim secie zachowaliśmy spokój. To było coś niesamowitego grać w takiej drużynie w półfinale Ligi Mistrzów, gdzie presja jest największa a po nas w ogóle nie było widać tego, że to jest tak ważny mecz – stwierdził rozgrywający.
W finale na kędzierzynian czeka bardzo dobrze znany im przeciwnik – Jastrzębski Węgiel. W tym sezonie lepszy bilans w starciach między tymi zespołami ma ZAKSA. – To brzmi niewiarygodnie, ale to pokazuje, jak dobra jest siatkówka w Polsce, na jak wysokim poziomie stoi. Niczym na pewno się nie zaskoczymy w finale, bo znamy się bardzo dobrze. Jastrzębianie szczególnie w Lidze Mistrzów pokazują, że stać ich na wszystko, ale nas również, więc będzie niesamowity finał, chociaż przed nami trochę grania w lidze, więc o finale będziemy myśleć później – zakończył Janusz.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl