W pierwszym ćwierćfinałowym starciu Jastrzębski Węgiel pokonał 3:0 VfB Friedrichshafen. – pierwszy krok do półfinału został zrobiony, ale jest jeszcze drugi mecz. Jestem pewien, że rywale zagrają dobrze i zrobią wszystko, żeby wygrać to spotkanie. Trzeba zachować skupienie i koncentrację – podkreśla szkoleniowiec wicemistrzów Polski.
– Faktycznie, pierwszy krok do półfinału został zrobiony, ale jest jeszcze drugi mecz. Jestem pewien, że rywale zagrają dobrze i zrobią wszystko, żeby wygrać to spotkanie. Przez większą część sezonu prezentowali wysoki poziom, zarówno w lidze niemieckiej, jak i w Lidze Mistrzów, dlatego musimy być przygotowani na najlepszą wersję VfB Friedrichshafen. Trzeba zachować skupienie i koncentrację – mówi Marcelo Mendez, trener Jastrzębskiego Węgla.
W podobnym tonie wypowiada się kapitan zespołu, Benjamin Toniutti. – Czeka nas trudny mecz. Wielokrotnie już widzieliśmy, jak w rewanżu drużyny podnosiły się po porażkach w pierwszych meczach. Niemiecki zespół przyjedzie tutaj zdeterminowany, dlatego spodziewamy się trudnej przeprawy. Nie możemy myśleć tylko o wygraniu dwóch setów, ale o wygraniu całego meczu. Przygotowujemy się jak najlepiej i mam nadzieję, że w środę wieczorem to Jastrzębski Węgiel zamelduje się w półfinale Ligi Mistrzów – dodaje rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.
W obozie rywala panują minorowe nastroje. Drużyna dowodzona przez trenera Marka Lebedewa przegrała cztery ostatnie spotkania, licząc potyczki w Bundeslidze oraz Lidze Mistrzów. – Będzie bardzo trudno odwrócić losy tej ćwierćfinałowej rywalizacji. Nie mamy co do tego wątpliwości. Ale będziemy walczyć o każdą szansę. Przegraliśmy też niedzielny mecz ligowy, więc jesteśmy zmotywowani do tego, by po pierwsze przerwać tę niekorzystną serię porażek, a po drugie awansować do półfinału Ligi Mistrzów. Oczywiście szanse są bardzo małe, ale nadzieja umiera ostatnia – stwierdza trener VfB Friedrichshafen.
Mateusz Biernat, pochodzący z Radlina drugi rozgrywający VfB Friedrichshafen w pełni podziela zdanie swojego szkoleniowca. – Wiemy, jak trudne zadanie stoi przed nami w rewanżu, praktycznie bez możliwości potknięcia. Ale gdybyśmy nie wierzyli w siebie, jak moglibyśmy nazywać siebie profesjonalistami? W każdym meczu drużyna wychodzi na boisko, żeby wygrać, a co przynosi przebieg gry to już inna sprawa. Mecz w Neu Ulm to był teatr jednego aktora w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla, ale my nadal chcemy walczyć i pokazać się z dobrej strony. Faworyt jest jasny, ale nie możemy podejść do tego meczu z mentalnością przegranego. Mamy obecnie więcej przykrych niż szczęśliwych momentów i szukamy przełamania. Może przyjdzie ono w tym najmniej spodziewanym momencie. Kto wie. Na pewno do ostatniej piłki będziemy walczyć. Tylko wtedy kiedy walczysz, stwarzasz sobie możliwość zwycięstwa – uważa zawodnik niemieckiej drużyny.
źródło: Jastrzębski Węgiel - inf. prasowa