Reprezentacja Polski siatkarzy ma za sobą pierwsze mecze towarzyskie. W Katowicach i Gliwicach biało-czerwoni rozegrali Silesia Cup. W ostatnim dniu rywalizacji przegrali z reprezentacją Niemiec. Szansę na debiut w narodowej kadrze dostał młody rozgrywający – Marcel Bakaj. – Nie wiem jak to wyglądało z punktu telewizyjnego, ale mi się trzęsły ręce. Nie powiem, że nie. Starałem się po prostu oddychać i nie myśleć o tym, skupić się tylko na siatkówce – opowiedział o swoich pierwszych wrażeniach z debiutu w koszulce reprezentacji Polski.
Ręce się trzęsły
Marcel Bakaj to zaledwie 21-letni rozgrywający, który jeszcze nie grał w PlusLidze, a ma już za sobą debiut w reprezentacji Polski. Sam przyznał, że trochę stresował przed pierwszym wejściem na boisko w biało-czerwonych barwach. – Nie wiem jak to wyglądało z punktu telewizyjnego, ale mi się trzęsły ręce. Nie powiem, że nie. Starałem się po prostu oddychać i nie myśleć o tym, skupić się tylko na siatkówce – z rozbrajającą szczerością przyznał debiutant.
Pokazał się z bardzo dobrej strony, a po meczu jego postawę chwalił również Nikola Grbić. – Ja zauważam swoje jakieś błędy, nie wiem czy państwo to widzieli, ale ogólnie debiut jak debiut. Mogło być gorzej, na pewno mogło być lepiej, ale to już za mną – podsumował Bakaj i zdradził: – Na szczęście trener Grbić sugerował, że zaraz będzie zmiana, więc miałem chwilę na przemyślenie swoich akcji.
To nie fejk
Co prawda rozgrywający nie znalazł się w szerokiej kadrze powołanych na Ligę Narodów, jednak trener Grbić zaprosił go na zgrupowanie reprezentacji Polski. – O matko, no na początku myślałem, że to jest fejk, że ktoś sobie robi żarty. Wiadomość od Nikoli Grbicia dostałem zaraz po meczu, więc poszedłem do swojego drugiego trenera w klubie, który ma kontakt ze statystykami reprezentacji i on dowiedział się, że to prawda. Usłyszał, że Nikola Grbić oglądał moje mecze i chciałby, żebym przyjechał na zgrupowanie – zdradził kulisy Bakaj i podkreślił: – Byłem przeszczęśliwy.
Publika robi wrażenie
Rozgrywający okazję do debiutu miał w PreZero Arenie w Gliwicach. W ostatnim dniu Silesia Cup hala była szczelnie wypełniona. – Chociaż grałem już w dużych halach, to nie było nigdy więcej niż dwa, może trzy tysiące kibiców. W Gliwicach ludzi było o wiele więcej, atmosfera była przepiękna – podsumował Marcel Bakaj.