Malwina Smarzek występuje w rosyjskim klubie Lokomotiw Kaliningrad. Po zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę pojawiło się wiele głosów krytyki pod adresem reprezentantki Polski. Siatkarka wyjaśniła w mediach społecznościowych, dlaczego w tej trudnej sytuacji nie wyjechała z Rosji i postanowiła dalej grać w tamtejszej lidze.
„Ten post nie ma na celu użalania się nad sobą, ale jest mi trochę przykro… Między wiadomościami czy wszystko u mnie w porządku (za które bardzo dziękuję), jest mnóstwo wiadomości krytyki, jak mogę być dalej w Rosji i grać tutaj… Nie jest to prosta sytuacja dla mnie, jak i dla WSZYSTKICH grających tutaj siatkarek! Nie tylko zagranicznych. Z przerażeniem patrzymy na to co dzieje się w tym momencie u naszych sąsiadów. Dziewczyny, z którymi gram w zespole, także są przerażone i niespokojne o to, co będzie w przyszłości. Ale chciałabym się Was zapytać: czym one zawiniły?! Oczywiście mogłabym wrócić do domu, ale czy to rozwiąże cokolwiek? Czy granie meczu ligowego stawia mnie z góry po czyjejś stronie? Chcę jedynie wierzyć, że te wszystkie osoby które mnie w tym momencie wyzywają w wiadomościach prywatnych i które są tak oburzone moją postawą, zrobiły coś, żeby pomóc naszym sąsiadom…” – napisała siatkarka na Instagramie.
W sobotę Smarzek wystąpiła w meczu 20. kolejki rosyjskiej Superligi siatkarek.
Wyświetl ten post na Instagramie
Czy w obecnej sytuacji polscy sportowcy reprezentujący rosyjskie kluby powinni zerwać kontrakty?
- tak, natychmiast (74%, 3 555 głosów)
- tak, ale dopiero po sezonie (12%, 599 głosów)
- nie widzę takiej potrzeby (12%, 564 głosów)
- nie sądze, pieniądze są ważniejsze (2%, 106 głosów)
głosujących: 4 824
źródło: Instagram, polsatsport.pl