Strona główna » Koszmar byłej reprezentantki Polski. Po latach zdobyła się na szczerość

Koszmar byłej reprezentantki Polski. Po latach zdobyła się na szczerość

xyz.pl

fot. PressFocus

Małgorzata Glinka-Mogentale to 286-krotna reprezentantka Polski, a obecnie założycielka fundacji promującej zdrowie. W 2015 roku zakończyła karierę zawodowej siatkarki. Dopiero teraz, po niemal dwóch dekadach wróciła wspomnieniami do trudnych wydarzeń. W jednym z odcinków podcastu „Sport to pieniądz” na portalu xyz.pl opowiedziała o szczegółach stalkingu, którego ofiarą padła.

Reprezentantka generacji „Złotek”

Od kilku lat Małgorzata Glinka-Mogentale spełnia się w roli prowadzącej fundację. Była siatkarka wspiera rozwój dzieci, jednocześnie promując sportowy styl życia. Na nowe wyzwania znalazła czas po zakończeniu kariery zawodniczej. Środkowa odwiesiła buty na kołku w 2015 roku, a jej ostatnim klubem był Chemik Police.

Była jedną z największych gwiazd generacji „Złotek”. Ma na swoim koncie dwa złote krążki mistrzostw Europy, brała też udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. W jej dorobku znalazły się także liczne medale rozgrywek ligowych, bo w swojej karierze reprezentowała barwy dziewięciu drużyn. Wśród tylu chwil uniesień i radości, były jednak również takie, o których wolałaby nie pamiętać. Opowiedziała o nich dopiero po niemal dwóch dekadach.

Stalking. Wyznanie siatkarki po dwóch dekadach

Siatkarka przez osiem lat zmagała się z problemem stalkingu. – Gdy grałam w Cannes, jeździł za nami na mecze. Wydawało mi się to coraz dziwniejsze. Kiedy miałam urodziny, przyszedł na stołówkę, gdzie jadłyśmy z drużyną obiad, z tortem z moją podobizną. Później zaczął mi wysyłać przeróżne zdjęcia mnie, ale takie, o których nie wiedziałam wcześniej, że ktoś mi je robił. Zdjęcia wyglądały, jakby były robione przez detektywa – wyznała w podcaście „Sport to pieniądz”.  

Nie były to jedyne interakcje z podejrzanym mężczyzną. Środkowa była niejednokrotnie zastraszana i nękana telefonicznie. – Miałam po 50-100 nieodebranych połączeń w ciągu jednego dnia. Wysyłał mi przeróżne wiadomości. Na przykład: „Jestem w szpitalu w Cannes, podciąłem sobie żyły, bo nie chcesz ze mną być”. Naprawdę zaczęłam się bać. W końcu opowiedziałam o wszystkim prezesce klubu, która swoimi drogami załatwiła temu człowiekowi zakaz wjazdu do Francji.

Wszystko działo się, gdy była reprezentantka Polski grała w lidze francuskiej. Miało to miejsce w sezonie 2005/2006. Problem jednak nadal jest powszechny. O podobnych doświadczeniach opowiedziała nam Julia Szczurowska. Polka mierzyła się ze stalkerem podczas gry w tureckim Nilufer Belediyespor.

Zobacz również:
Stefano Lavarini o specyfice pracy z kobietami. Zdradził, czego boją się siatkarki

PlusLiga