Ma 18 lat, pisał właśnie maturę, a już 20 maja zagra w finale Ligi Mistrzów siatkarzy. Mimo trudnego roku pod względem prywatnym Maksymilian Granieczny w tym sezonie zdobył złoto mistrzostw Polski. To zaledwie początek jego kariery.
W wieku 12 lat Maksymilian Granieczny podjął życiową decyzję. Młody zawodnik wiedział już, że chce się poświęcić siatkówce. Pozostał tylko wybór pozycji, na której miał grać. Marzyło mu się bycie przyjmującym. To nie dziwie zważywszy na to, że jako swojego pierwszego siatkarskiego idola wskazywał Michała Kubiaka. Podziwiał go nie tylko za umiejętności, ale również charakter, który prezentował na boisku.
Granieczny nie był jednak najwyższym zawodnikiem w drużynie, więc ponownie stanął przed wyborem: albo zmienić pozycję na libero i mieć szansę na sporą karierę, albo wybrać przyjęcie i zdać się na niepewny ligowy los. – Przestawiłem się na pozycję libero i z roku na rok coraz lepiej się na niej prezentowałem. Teraz na pewno bym tego nie zmienił – powiedział dla katowice.wyborcza.pl. Na nowej pozycji szybko znalazł też innego idola, Jakuba Popiwczaka. – Jest świetnym mentorem. Cieszę się, że mam przyjemność się od niego uczyć i brać z niego przykład. Cieszy mnie też to, że zawodnicy z Akademii Jastrzębskiego Węgla mają szansę dostać się do głównego zespołu – podkreślił w TVPSPORT.PL.
– Maks jest bardzo ambitnym chłopakiem. Doceniam u niego tę cechę, szczególnie, że miał trudny rok. Zmarł jego tata, a poza tym przeżywa matury – zdradził z kolei Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla. – Nigdy nie jest łatwo pogodzić edukację ze sportem. Mimo to radzi sobie z tym świetnie. Zaprogramowaliśmy indywidualny tok jego edukacji, by znalazł czas i na naukę, i na trening oraz wyjazdy z zespołem. Zdaje to egzamin – dodał. – Nie jest proste pogodzić życie siatkarza z byciem nastolatkiem, uczniem… Teraz to już w ogóle jest wyzwanie, bo mam matury. Jestem jednak zadowolony z miejsca, w którym jestem – przyznał sam Granieczny.
Od roku Maksymilian Granieczny jest częścią seniorskiej drużyny Jastrzębskiego Węgla. Fachu libero uczy się od Jakuba Popiwczaka. W zespole ma bardzo duże wsparcie od kolegów. Szczególnie blisko jest z Jurijem Gładyrem. – Najwięcej czasu spędzam z Jurijem Gładyrem, z którym jestem w pokoju na wyjazdach. Zawsze daje mi dobre rady, pomaga na treningach. Jest to zawodnik, któremu bardzo zależy na tym, by drużyna dobrze pracowała i grała. Robi wszystko, aby zespół osiągnął sukces – powiedział zawodnik.
Zadowolenia z rozwoju młodego zawodnika nie kryje Adam Gorol, który szczególnie ceni sobie możliwość korzystania z umiejętności wychowanków Akademii Jastrzębskiego Węgla. – Maks to szczególny przypadek. W ekspresowym tempie dostał się do pierwszego zespołu. Chyba mamy jakiś patent na libero (śmiech). To wielki talent, który został dostrzeżony przez sztab i trenera. Bardzo się cieszę, że szkoleniowiec podjął taką, a nie inną decyzję włączając go do drużyny, bo to dla tego młodego człowieka wielka szansa – przyznał.
Ten sezon dla Jastrzębskiego Węgla jest szczególny. Drużyna prowadzona przez Marcelo Mendeza pokonała ZAKSĘ w rywalizacji o złoty medal PlusLigi. 20 maja oba zespoły spotkają się ze sobą ponownie – tym razem w Turynie podczas finału Ligi Mistrzów. To niezwykła historia dla 18-latka. – Gra w finale Ligi Mistrzów? Ten sezon przewyższa wszystkie moje oczekiwania. Nie mogę się już tego doczekać – przyznał w TVPSPORT.PL po ostatnim meczu finału mistrzostw Polski. – Dedykuję złoty medal wszystkim osobom, które dołożyły „cegiełkę” do rozwoju mojej kariery. Rodzina, bliscy, przyjaciele, trenerzy, inni zawodnicy – to dzięki nim jestem w miejscu, w którym jestem – zakończył Maksymilian Granieczny.
Więcej w serwisie sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl