Maksim Michajłow i Zenit Kazań to nierozłączna para od 11 sezonów. Rosyjski atakujący w stolicy Tatarstanu spędzi przynajmniej jeszcze jeden rok. – Zawsze trudno podejmuje się decyzje o przyszłości. Znam wszystkich i wszystko w tym klubie, ale dla mnie ważne jest to, że klub nadal stawia sobie wysokie cele, a ja mam okazję walczyć o kolejne trofea – powiedział w rozmowie z portalem worldofvolley.com atakujący Zenita Kazań.
Maksim Michajłow bez wątpienia jest jedną z ikon Zenita Kazań. Atakujący barw zespołu broni od 10 lat, a ostatnio przedłużył kontrakt na kolejny sezon. – Zawsze trudno podejmuje się decyzje o przyszłości. Znam wszystkich i wszystko w tym klubie, ale dla mnie ważne jest to, że klub nadal stawia sobie wysokie cele, a ja mam okazję walczyć o kolejne trofea – mówił o swojej decyzji dotyczącej pozostania w stolicy Tatarstanu i dodał: – Dla mnie Zenit jest jak rodzina i jestem szczęśliwy, że mogę być częścią tej drużyny.
Michajłow bez wątpienia jest jednym z najlepszych atakujących na świecie i na brak ofert z różnych lig raczej nie może narzekać. – Miałem kilka ofert z lig zagranicznych i jedna z nich była z Włoch – zdradził Michajłow. Na razie jednak bombardier bardzo dobrze czuje się w Kazaniu. – Jestem zadowolony z gry w Rosji. Nasza liga jest mocna i mam możliwość rozwijać się, co jest dla mnie ważne. Może w przyszłości spróbuje swoich sił za granicą – przyznał Michajłow.
Wydaje się, że Zenit Kazań kryzys ma już za sobą. Nie tak dawno podopieczni Władimira Alekno mieli całą serię porażek, ale teraz udało im się ustabilizować formę. – To był najgorszy czas w trakcie mojej kariery w Zenicie, ale to jest sport, w którym czasem przychodzą porażki. Moim zdaniem mieliśmy problemy w środku naszego zespołu, nie graliśmy jako drużyna w trudnych momentach, nie pomagaliśmy sobie – ocenił gorszą dyspozycję swojej drużyny Maksim Michajłow i dodał: – Liczę na to, że kryzys już za nami i już się to nie powtórzy. Zenit Kazań zajmuje aktualnie drugie miejsce w tabeli rosyjskiej Superligi, ale ma aż 25 rozegranych spotkań.
źródło: opr. własne, worldofvolley.com