Strona główna » Magdalena Stysiak o reprezentacji. – Za pierwszym razem miałam ciarki

Magdalena Stysiak o reprezentacji. – Za pierwszym razem miałam ciarki

tauronliga.pl

fot. Michał Szymański

Sezon ligowy tuż tuż, ale jeszcze chwilę warto wspomnieć okres reprezentacyjny. Zanim na dobre zaczniemy się emocjonować występami naszych reprezentantów na boiskach krajowych, ale też zagranicznych, wróćmy na chwilę do wspomnień Magdaleny Stysiak i jej odczuć związanych z kadrą narodową.

Magdalenę Stysiak w tym sezonie będziemy mogli oglądać w barwach Eczacibasi Stambuł. Nasza siatkarka po dwóch latach spędzonych w Fenerbahce przeniosła się do lokalnego rywala. Z pewnością liczy na to, że zdecydowanie więcej czasu będzie spędzać na boisku, niż w kwadracie. Zanim jednak zacznie się ligowe granie, jeszcze chwilę można zostać w sezonie reprezentacyjnym. Nasza atakująca w wywiadzie dla Siatkarskich Lig opowiedziała o swoich pierwszych powołaniach i emocjach związanych z reprezentacją.

Szybko spełniła marzenia

– Chyba nie czekałam długo na moje pierwsze powołanie do reprezentacji Polski. Z tego co pamiętam było to w wieku 16-17 lat. To było za trenera Jacka Nawrockiego i na pewno towarzyszyły temu nerwy. To na pewno było dla mnie spełnienie marzeń, żeby zagrać w seniorskiej reprezentacji. Drugim marzeniem było pojechać na igrzyska olimpijskie. Pamiętam jak bardzo starałyśmy się pojechać do Tokio w 2020 roku. Zabrakło bardzo mało. Prowadziłyśmy przecież z Turcją 2:1 i przegrałyśmy. To był chyba najgorszy mecz, którego nie mogłam zapomnieć.

Siatkarka potwierdziła też, że kadra nie jest dla niej obciążeniem, a wręcz przeciwnie – lubi okres, który corocznie spędza w reprezentacji. – Każde powołanie powoduje zadowolenie i uśmiech na twarzy. Ja lubię wracać do reprezentacji, grać w niej, wyjeżdżać na turnieje. Lubię zwiedzać nowe kraje, chociaż tak właściwie to hale i hotele w nowych krajach, bo do tego się to sprowadza. Tak poważnie jednak, to lubię tę adrenalinę i odpowiedzialność na swoich barkach w reprezentacji.

Hymn a capella – duma, wzruszenie i gęsia skórka

Stysiak podkreśliła też, że każdorazowo polski hymm budzi w niej duże emocje. – Jeżeli chodzi o kadrę to zawsze mam w głowie dobre momenty, śmiech – mamy w drużynie super vibe z dziewczynami. Jeżeli natomiast chodzi o mecze, to pamiętam takie fajne mecze jak na przykład kwalifikacje olimpijskie. Pamiętam też pierwszy hymn w hali – pojawiły się i ciarki na plecach, i łezki, bo to jest taki moment wzruszający i powodujący dumę. Do dziś kiedy gramy w Polsce i hymn jest śpiewany a capella, mam gęsią skórkę.

PlusLiga

  • PlusLiga z nowym pomysłem – trzeba reagować na bezlitosny światowy kalendarz

    PlusLiga z nowym pomysłem – trzeba reagować na bezlitosny światowy kalendarz

  • Ciekawy finał turnieju w Andrychowie

    Ciekawy finał turnieju w Andrychowie

  • PlusLiga. W Gorzowie zrobiło się międzynarodowo. ZAKSA pełna optymizmu!

    PlusLiga. W Gorzowie zrobiło się międzynarodowo. ZAKSA pełna optymizmu!