– W dwóch pierwszych setach byłyśmy bardzo skupione. Później goniłyśmy, ale to uczy nas wychodzenia z takiego wyniku. Nie był to bardzo zły wynik, ale pokazałyśmy, że mamy pazura – powiedziała po wygranej z Dominikaną 3:0 w Memoriale Agaty Mróz-Olszewskiej Magdalena Stysiak, atakująca reprezentacji Polski.
UDANY I CIESZĄCY START W MEMORIALE
Rozpoczął się Memoriał Agaty-Mróz rozgrywany w mieleckiej hali MOSiR. Biało-czerwone rozpoczęły go od udanego akcentu, ponieważ pokonały na start zespół z Dominikany 3:0. Tym samym brązowe medalistki Ligi Narodów zapisały do wspólnej tabeli turniejowej pierwsze trzy punkty. – Mecz z Dominikaną to fajne rozpoczęcie turnieju. Weszłyśmy bardzo skupione w spotkanie, rozgrywając bardzo dobre dwa pierwsze sety. Wygrana za trzy punkty cieszy – powiedziała Magdalena Stysiak, atakująca reprezentacji Polski. I dodała: – Myślę, że pojedynek nie może jeszcze powiedzieć czegoś więcej o naszej formie. Aktualnie jesteśmy w takim etapie przygotowań, że podnosimy naprawdę duże ciężary na siłowni. Trenujemy bardzo dużo. Swego rodzaju świeżość i forma dopiero przyjdzie – zapowiedziała polska siatkarka.
POWOLI KOŃCZĄCE SIĘ PRZYGOTOWANIA
Rozpoczęty turniej to ostatni sprawdzian podopiecznych trenera Stefano Lavariniego przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Przed biało-czerwonymi jeszcze starcia z Francją oraz Serbią. Jednocześnie polskie siatkarki trenują na siłowni. – Nasza forma na pewno będzie rosła. Zostało niewiele czasu do igrzysk olimpijskich. Powoli będziemy schodzić z obciążeń, ale jesteśmy w takim okresie dwóch-trzech dni, że w memoriale dyspozycja nie będzie wyglądać jak najlepiej. Oczywiście, patrzymy na imprezę jako przygotowanie do Paryża – wyjaśniła atakująca reprezentacji Polski, która w meczu z Dominikankami zdobyła w sumie 13 punktów (10 atak, 2 blok, 1 zagrywka). Skończyła 10 z 25 piłek, notując 40% skuteczności w ofensywie.
Magdalena Stysiak już na samym starcie obsłużona została sporą ilością piłek. Czy potrzebuje zatem większej dystrybucji, by już od samego startu spotkania pracować na najwyższych obrotach? – To trzeba pytać rozgrywającej Asi (śmiech). Jestem atakującą i wiadomo, że lubię tyle piłek. Muszę się z tym liczyć, że zazwyczaj atakująca otrzymuje ich najwięcej. To normalne – mówiła Stysiak.
ZRÓŻNICOWANE FAZY MECZU
W pierwszych dwóch odsłonach starcia z reprezentacją Dominikany Polki kontrolowały ich losy. Niemniej jednak nie zabrakło zróżnicowania, bowiem w trzeciej części to siatkarki z Ameryki Północnej ruszyły z wysokiego “c”, prowadząc nawet 11:7. Biało-czerwone zmuszone były zatem do gonitwy. – W dwóch pierwszych setach byłyśmy bardzo skupione. Później goniłyśmy, ale to uczy nas wychodzenia z takiego wyniku. Nie był to bardzo zły wynik, ale pokazałyśmy, że mamy pazura. Mimo tego, że przegrywamy w pewnym secie, jesteśmy w stanie nacisnąć przeciwnika i wysunąć się na przewagę – tłumaczyła Magdalena Stysiak.
Nie zabrakło również kilku niefortunnych piłek, które wpadły polskim siatkarkom w boisko i nie zostały podbite. Stojący przy linii bocznej boiska trener Stefano Lavarini patrzył się wówczas na swoje podopieczne, rozkładając ręce i nic nie mówiąc. – No nic (śmiech). Każdy ma swoje myśli i każdy wie, kogo to jest piłka. Każdy wie, co pomylił i co mógł zrobić lepiej. Mamy bardzo dobrze zrobioną dystrybucję. Trener Lavarini także. Zazwyczaj ma rację, jak wpadają te piłki i mówi: “No mówiłem, no mówiłem” – podsumowała Magdalena Stysiak.
Zobacz również:
Serbki swojego celu nie kryją. Tijana Bosković jasno: Zawsze staramy się grać w finale [wywiad]
źródło: inf. własna