W kolejnym sezonie reprezentację Polski kobiet z pewnością poprowadzi nowy selekcjoner. Kandydatów jest kilku, a chęć prowadzenia biało-czerwonych wyrazili między innymi Vital Heynen oraz Stephane Antiga. – Nasz zespół się w ten sposób nie wykrystalizował. Dochodzą cały czas młode dziewczyny i za to brawo, bo są te młode talenty. Natomiast w reprezentacji potrzebna jest przede wszystkim stabilność, by ta grupa się dobrze rozumiała – oceniła ostatnie sezony w wykonaniu kadry Magdalena Śliwa.
Po kilku latach pracy z żeńską kadrą ze swojej funkcji zrezygnował Jacek Nawrocki, który zdecydował się teraz na siatkówkę klubową i prowadzi Chemika Police. W gronie chętnych na zastąpienie Nawrockiego jest między innymi Vital Heynen, który jednak wcześniej nie ma zbyt dużego doświadczenia w pracy z kobietami. Oprócz tego chętny jest również Stephane Antiga, aktualny szkoleniowiec Developresu Rzeszów. – Trzeba się nauczyć rozumieć siatkarki. To nie jest krótki proces, to nie jest chwila. To trwa, nim się to zrozumie. Myślę, że trener, który chce objąć żeńską reprezentację, musi mieć wcześniejsze doświadczenia w pracy z kobietami. Akcje w kobiecej siatkówce są przeciętnie dłuższe, taktyka jest inna. To jest zupełnie inna gra – mówiła Magdalena Śliwka i dodała: – Osobiście nie znam wprawdzie warsztatu szkoleniowego Antigi, bo nie miałam przyjemności ani z nim pracować, ani przyglądać się jego treningom z boku. Natomiast jeśli chodzi o jego wcześniejszą pracę z reprezentacją siatkarzy oraz jego doświadczenie zawodnicze, to jest to ktoś, kto wie, o czym mówi i rozumie siatkówkę dobrze. A z kobietami już pewien czas pracuje. Może być jednym z kandydatów do objęcia kadry. Osobiście sądzę, że taka kandydatura byłaby OK – oceniła Antigę była rozgrywająca polskiej kadry.
Jeszcze dwa sezony temu wydawało się, że biało-czerwone znalazły odpowiedni skład, ustabilizowały się. Niestety, ponownie w kadrze doszło do wielu zmian. – Moim zdaniem, w naszej reprezentacji brakuje w ostatnich latach przede wszystkim stabilności. Był moment, gdy wydawało się, że ta kadra już się ugruntowała, ale coś się rozsypało. Nie wiedzieliśmy ostatnio „w ciemno” kto jest naszą pierwszą szóstką, kto jest pierwszą i drugą wchodzącą rezerwową. My tego nie mamy, nasz zespół się w ten sposób nie wykrystalizował. Dochodzą cały czas młode dziewczyny i za to brawo, bo są te młode talenty. Natomiast w reprezentacji potrzebna jest przede wszystkim stabilność, by ta grupa się dobrze rozumiała. Tak, by z imprezy na imprezę zawodniczki mniej więcej wiedziały, kto się w tym składzie może znaleźć. Korekty mogą być delikatne – oceniła Magdalena Śliwa.
W zakończonym niedawno sezonie kadrowym zabrakło chociażby najlepszej polskiej rozgrywającej – Joanny Wołosz. Czy jednym z zadań nowego szkoleniowca będzie przekonanie jej do powrotu? – Na pewno selekcjonerem musiałaby być osoba, która namówi – choć nie wiem, czy to dobre słowo – te najmocniejsze dziewczyny, zmobilizuje je. Chodzi o to, by nowy selekcjoner stworzył i utrzymał dobrą grupę. Potencjał w kadrze mamy, bo mamy naprawdę fajne i dobre zawodniczki, ale trzeba z nich stworzyć prawdziwy zespół – podsumowała Magdalena Śliwa.
źródło: interia.pl