Przed nami już ostatni akcent najwyższych lig siatkarskich w Polsce. W sobotę ŁKS Commercecon Łódź i E.Leclerc Moya Radomka Radom zmierzą się w decydującym meczu o brązowy medal. Radomka prowadziła w serii już 2:0, ale już dwukrotnie nie wykorzystała swojej szansy na zakończenie rywalizacji. Libero łódzkiej ekipy Magdalena Saad nie zamierza zostawiać nic przypadkowi i twierdzi, że zwycięstwo w sobotę może dać tylko ofiarność i ciężka praca na boisku. – Trzeba wykonać swoją robotę i wygrać następny mecz – powiedziała po zwycięskim czwartym spotkaniu siatkarka ŁKS-u.
Samo wtorkowe zwycięstwo w ocenie Magdaleny Saad wynikało z determinacji i skupienia. – Widziałam na boisku czternaście skoncentrowanych, zdeterminowanych Wiewiór które bardzo mocno chciały zwyciężyć. Mówiąc zaś technicznie, to realizowałyśmy plan założony ze sztabem, w czym pomogła nam wspomniana koncentracja. Czasem trudno jest przełożyć wytyczne trenerów na mecz, kiedy jest nieco nerwowo lub ucieka skupienie, a dziś wyglądało to fajnie.
Jeżeli chodzi o techniczne aspekty gry, libero Łódzkich Wiewiór analizowała grę swojego zespołu i jako główny element, który dał zwycięstwo, wymieniła agresywną zagrywkę. – Założeniem było ryzyko na zagrywce, żeby maksymalnie utrudnić grę dziewczynom naprzeciwko. Faktycznie dziewczyny wzięły to do serca i grały w tym elemencie ostro. Odrzucałyśmy rywalki od siatki. Dużo piłek rozgrywanych było z pola. Wiadomo, że ich rozgrywająca jest jedną z lepszych zawodniczek, więc dobrze dla nas, że musiała wystawiać „dyszlem”. Dobrze zagrałyśmy w bloku. Ja nie blokuję, ale koleżanki opowiadają jak wspaniałe jest to uczucie, kiedy wejdzie soczysta „czapa”, więc dziewczyny miały dodatkowy bodziec emocjonalny, bo tych bloków było dużo. Dobrze zagrała Kasia (Zaroślińska-Król), tak samo Britt (Bongaerts) i reszta dziewczyn. Co tu dużo mówić – fajnie się gra, kiedy się wygrywa.
Przed sobotnim meczem kibice spekulują, czy spełni się porzekadło, że jak ktoś nie wygrywa 3:0, to przegrywa 2:3, ale siatkarki ŁKS-u nie chcą dać się wciągnąć w takie dywagacje i przekonują, że wszystko jest w głowie, sercu i umiejętnościach. – Nie rozpatruję wyniku rywalizacji w kategorii porzekadeł, że jak się nie wygrywa 3:0, to się przegrywa 3:2. Nie interesują mnie na dzień dzisiejszy zabobony, interesuje mnie noszenie brązowego medalu i to jest mój cel. Nie widzę innego sposobu, jak zostawić na boisku kawał serca, jeżeli to zrobimy, to wygramy, bo ten zespół ma ogromne możliwości. Nie ma się co skupiać na przesądach, tylko trzeba wykonać swoją robotę i wygrać następny mecz. Wiem, że będzie nas wspierać masa ludzi przed telewizorami. Oni nas oglądają, komentują, wysyłają wiadomości, więc mamy to wsparcie. Jesteśmy przyzwyczajone do gry przy dużej publice, a tej być na trybunach nie może, więc nie ma takiego zagrożenia, że w Radomiu napadnie nas przeciwnik z trybun – zakończyła Magdalena Saad.
źródło: ŁKS Volley TV, opr. własne