– Rośnie nasza pewność siebie, bo pokazałyśmy, że możemy walczyć z każdym, więc to dla nas duży plus przed kolejnymi spotkaniami. Mam nadzieję, że mentalnie będziemy jeszcze silniejsze w kolejnych meczach i je wygramy – powiedziała po zwycięstwie biało-czerwonych z reprezentacją Italii Magdalena Jurczyk.
Znakomicie w Ankarze spisują się na razie polskie siatkarki. W czwartek odniosły drugie zwycięstwo w Lidze Narodów, pokonując 3:1 Włoszki, liderki światowego rankingu. – Przyjechałyśmy tutaj po to, aby wygrywać, pokazałyśmy, że jesteśmy mocną drużyną i trzeba się z nami liczyć – skomentowała wygraną Magdalena Jurczyk. – Blok i obrona były dzisiaj naszymi mocnymi elementami. Myślę też, że odrzuciłyśmy nasze rywalki zagrywką od siatki i było nam później łatwiej ustawić się odpowiednio w tych dwóch elementach, ten system zadziałał – kontynuowała środkowa reprezentacji.
Polki nie rozpoczęły spotkania najlepiej, w pierwszej partii górą były przeciwniczki. Nie podłamało to jednak podopiecznych Stefano Lavariniego. – Po pierwszym secie musiałyśmy sobie powiedzieć, że możemy to wygrać i gramy najlepiej jak potrafimy. Udało nam się to udowodnić na boisku – przyznała Jurczyk. – Na pewno rośnie nasza pewność siebie, bo pokazałyśmy, że możemy walczyć z każdym, więc to dla nas duży plus przed kolejnymi spotkaniami. Mam nadzieję, że mentalnie będziemy jeszcze silniejsze w kolejnych meczach i je wygramy – dodała.
Zadowolenia z triumfu nad mistrzyniami Europy nie ukrywała też druga środkowa kadry Agnieszka Korneluk. – Cieszymy się z tego zwycięstwa, gra w tym meczu sprawiała nam radość i o to też w tym wszystkim chodzi. Gra się wówczas dużo łatwiej. Pierwszego seta, mimo że go przegrałyśmy, też zaczęłyśmy dobrze, później miałyśmy małe problemy, ale wiedziałyśmy, że możemy być jeszcze lepsze, a Włoszki wcale nie gają na tak wysokim poziomie – przyznała.
Kolejnym rywalem biało-czerwonych będzie reprezentacja Tajlandii. – To jest zespół nieprzewidywalny, nigdy nie wiadomo, co zrobi na boisku. Trzeba będzie zrobić swoje, narzucić swój rytm i nie pozwolić im na kombinacyjne granie – zakończyła Agnieszka Korneluk.
źródło: inf. własna, TVP Sport
