– Przeciwnik się postawił, były momenty, w których kaliszanki wychodziły na prowadzenie, ale na szczęście udawało nam się zniwelować tę przewagę drużyny przeciwnej i wygrałyśmy 3:0 – przyznała po wygranej z MKS-em Kalisz środkowa Developresu Magdalena Jurczyk. – Miałyśmy swoje szanse, momentami grałyśmy dobrze i goniłyśmy przeciwnika i… coś się wydarzało, że Developres odjeżdżał – mówiła przyjmująca MKS-u Emilia Mucha.
– Grało mi się całkiem dobrze. Myślę, że cały czas będziemy jeszcze pracować drużynowo nad zgraniem. Dobrze czułam się na zagrywce, w obronie też całkiem nieźle i myślę, że w jakiś sposób mogę być zadowolona – mówiła po spotkaniu z MKS-em Kalisz rozgrywająca Developresu Katarzyna Wenerska.
W drugim secie rywalki były jednak blisko wygrania tej odsłony.. – W drugim secie ta końcówka była bardzo nerwowa, więc cieszę się, że nie było powtórki z zeszłego tygodnia. Dziewczyny z Kalisza dobrze w tym momencie zagrywały, my nie mogłyśmy sobie z tym poradzić w przyjęciu i potem na siatce, to zaważyło na tym, że ich gra lepiej wyglądała – przyznała Wenerska.
– Wynik pokazuje, że byłyśmy mocniejszą drużyną, ale nie był to łatwy mecz, wymagał od nas dużo wysiłku. Przeciwnik się postawił, były momenty, w których kaliszanki wychodziły na prowadzenie, ale na szczęście udawało nam się zniwelować tę przewagę drużyny przeciwnej i wygrałyśmy 3:0 – zauważyła Magdalena Jurczyk. – Miałam lepsze i gorsze momenty, na pewno nie był to mecz moich marzeń. Dużo jest jeszcze rzeczy do poprawy i będę na tym pracować, żeby w kolejnych meczach było jeszcze lepiej – dodała środkowa rzeszowianek, przed którymi już w piątek mecz z ŁKS-em Commercecon Łódź. – Nie myślałyśmy jeszcze o tym. Wiadomo, to bardzo trudny przeciwnik, ale najpierw musiałyśmy wygrać z drużyną z Kalisza, by skupić się teraz na kolejnym meczu – dodała Jurczyk.
W zespole z Kalisza miny po porażce w pierwszym ligowym meczu nie były zbyt wesołe. – Nie zakładałyśmy z góry przegranej w Rzeszowie, nie wiedziałyśmy też, że przeciwnik wyjdzie takim składem, nie wiem, jakie problemy mogą u nich występować. Miałyśmy swoje szanse, momentami grałyśmy dobrze i goniłyśmy przeciwnika i… coś się wydarzało, że Developres odjeżdżał i skończyło się to wynikiem 3:0. Miałyśmy duży problem, by zatrzymać lewe skrzydło rywalek, obydwie dziewczyny i to był nasz główny problem. Wszystko dobrze wyglądało na początku setów, czasami prowadziłyśmy swą grę lepiej, a potem jeden, dwa błędy i rzeszowianki odjeżdżały nam na kilka punktów – mówiła po meczu Emilia Mucha.
źródło: Developres Rzeszów - Youtube, opr. własne
