– Nie udało nam się złamać najmocniejszego elementu przeciwniczek, czyli bloku-obrona. Każda akcja, którą broniły, którą blokowały, napędzała je tylko i wyłącznie mocniej do wygrania tego meczu. Nam zabrakło werwy – powiedziała w rozmowie z klubowymi mediami Magda Kubas, libero PGE Rysic Rzeszów.
PO RAZ PIERWSZY
BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała wygrał na wyjeździe z PGE Rysicami Rzeszów 3:1. Tym samym bielszczanki zrewanżowały się za porażkę z pierwszej konfrontacji w bieżącym sezonie. – Muszę przyznać, że to też moja życiowa passa, bo jeszcze nigdy nie wygrałam meczu w rzeszowskiej hali, zwłaszcza za trzy punkty. Jest to wewnętrzna ogromna radość, że Rysice zostały złamane. Udało się pokonać rywalki w czterech setach mimo falującej gry – mówiła po meczu w rozmowie z klubowymi mediami Joanna Pacak, środkowa BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
WYNIKI JEDNO, ODCZUCIA DRUGIE
Po wynikach poszczególnych setów wydawać by się mogło, że zespół z województwa śląskiego triumfował przekonująco, a przy tym stosunkowo łatwo: 25:21, 25:15, 14:25, 25:16. Jednakże same wrażenia z gry był inne. – Łatwo nie było nawet przez chwilę, mimo że wyniki poszczególnych setów na to nie wskazują. To był ciężki mecz i nie spodziewałyśmy się łatwych zawodów ani na moment. Wiemy, że z rywalkami z Rzeszowa dzieli nas niewielka różnica punktów w tabeli. To wskazuje, że były to dwa równe i walczące zespoły. Tym razem okazałyśmy się lepsze – stwierdziła zawodniczka BKS-u, która w starciu z Rysicami zdobyła 15 punktów (8 atak, 7 blok) i atakowała ze skutecznością 73%.
UDAŁO SIĘ UNIKNĄĆ POWIEDZENIA
Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka wygrywały w meczu już 2:0, ale przegrały trzecią odsłonę meczu do 16. Finalnie jednak zamknęły konfrontację w części numer cztery. – Niestety wiemy, że szczególnie w damskiej siatkówce zdarzają się takie sety. Wydaje mi się, że weszłyśmy w trzecią partię ze zbyt dużą paniką, co skutkowało tym, że rywalki szczególnie nakręciły się w ataku i były skuteczniejsze. Popełniliśmy dużo błędów, ale cieszy to, że potrafiłyśmy się odbudować na nowo i wejść z czystą kartą w czwartego seta – podsumowała Joanna Pacak.
ZŁOŚĆ
Jeszcze przed rozpoczęciem zawodów to formacja z Rzeszowa była wiceliderem tabeli, posiadając 2 punkty przewagi nad BKS-em. Jednakże zwycięstwo bielszczanek za 3 punkty sprawiło, że to one są aktualnie na 2. miejscu, posiadając punkt zaliczki nad trzecimi Rysicami. – Po tym meczu na pewno pozostaje złość, bo nie pokazałyśmy przysłowiowego pazura. Nie udało nam się złamać najmocniejszego elementu przeciwniczek, czyli bloku-obrona. Każda akcja, którą broniły, którą blokowały, napędzała je tylko i wyłącznie mocniej do wygrania tego meczu. Nam zabrakło werwy – tłumaczyła z kolei Magda Kubas, libero wicemistrzyń Polski.
W wyjściowym składzie Rysic na mecz z BKS-em zabrakło Magdaleny Jurczyk, Ann Kalandadze czy Aleksandry Szczygłowskiej. – Jest też taki sezon chorobowy, wirusowy. Nie ukrywam, że zmagamy się z takimi problemami, ale nie uważam, żeby to było odjęcie w naszym zespole. Mamy bardzo równy zespół i pokazywałyśmy już w wielu meczach, że zmienniczki potrafią robić dobre zmiany – oznajmiła Kubas, która w starciu z BKS-em przyjmowała pozytywnie na poziomie 19% i perfekcyjnie na poziomie 13%.
PRZERWA POTRZEBNA OD ZARAZ
Rzeszowianki po zawodach z BKS-em czeka upragniony czas wolnego. W ostatnim okresie grały co kilka dni. Tym razem jednak pomiędzy jednym a drugim starciem dojdzie do tygodnia odstępu. Następne zawody Rysice zagrają dokładnie 19 lutego, w poniedziałek w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski przeciwko Grupie Azoty Chemikowi Police. – Wydaje mi się, że po tym meczu potrzebujemy odpocząć, odetchnąć i odsapnąć. Tak też zrobimy, bo czekają nas dwa dni wolnego. Będzie to bardzo potrzebne dla wszystkich zawodniczek, bo jesteśmy w rytmie meczu za meczem. Taka chwila odpoczynku bardzo nam się przyda – zakończyła Magda Kubas.
źródło: BKS Bielsko-Biała - YouTube