Stal Nysa nie dała zbyt wielu szans MKS-owi Będzin. W meczu otwierającym 25. kolejkę PlusLigi beniaminek pokonał wyjeździe ostatni zespół w tabeli 3:0, a kluczowy dla losów spotkania okazał się pierwszy set, w którym gospodarze nie wykorzystali swoich okazji. – Faktycznie, gdyby rywale wyciągnęli tę końcówkę i wygrali pierwszego seta, to mogłoby być różnie, mogliby walczyć dalej. Natomiast wydaje mi się, że woli walki i nadziei starczyło im tylko na tę pierwszą partię i później już zdecydowanie nasza gra była dużo łatwiejsza do wykonania – powiedział Strefie Siatkówki środkowy Stali Nysa Maciej Zajder.
Gdzieś w pamięci mieliście ten przegrany tie-break z MKS-em Będzin z pierwszej rundy?
Maciej Zajder: – Trochę wody już upłynęło, po drodze wydarzyło się wiele innych rzeczy, sporo innych spotkań rozegraliśmy. Oczywiście byliśmy trochę podrażnieni i chcieliśmy się zrewanżować, ale myślę, że przede wszystkim w tym meczu chcieliśmy wyjść na boisko i zagrać dobrą siatkówkę. Mieliśmy szansę zdobyć punkty, podskoczyć w tabeli i to było najważniejsze.
Ten pierwszy set ustawił chyba cały mecz. Was mocno podniósł na duchu, a do tego mocno złamaliście rywali?
– Myślę, że właśnie ważniejsze było nie to, że nas ten set podniósł na duchu, ale to, że złamał drużyną przeciwną. Faktycznie, gdyby rywale wyciągnęli tę końcówkę i wygrali pierwszego seta, to mogłoby być różnie, mogliby walczyć dalej. Natomiast wydaje mi się, że woli walki i nadziei starczyło im tylko na tę pierwszą partię i później już zdecydowanie nasza gra była dużo łatwiejsza do wykonania.
W tym momencie gracie już bez większej presji. Utrzymanie w PlusLidze macie zapewnione, teraz już przeskoczyliście w tabeli Czarnych Radom. Chyba trochę łatwiej gra się w takiej sytuacji?
– Zdecydowanie tak. To jest zupełnie inny ciężar gatunkowy, niż gdybyśmy do tej pory musieli się bić do ostatniego meczu o utrzymanie. To nam pomaga w takiej chłodnej analizie, w tym, żeby wyjść na parkiet i cieszyć się siatkówką. Szkoda tylko, że tak długo musieliśmy czekać, żeby wygrać pierwszy mecz, bo to udało nam się dopiero w ósmej kolejce w Zawierciu i trochę za długo trwała ta nasza passa bez zwycięstwa. Na pewno jednak takie rzeczy jak pierwsza wygrana, pierwszy triumf na wyjeździe, utrzymanie w lidze w sezonie, w którym jesteśmy beniaminkiem, pomaga, żeby tę końcówkę sezonu zasadniczego zagrać najlepiej jak tylko potrafimy.
Przed wami mecz z zespołem z Zawiercia. Uda wam się powtórzyć wynik z pierwszej rundy?
– Miejmy nadzieję, że tak. Przed nami jeszcze dwa mecze sezonu zasadniczego, sześć punktów do zdobycia i nie jest powiedziane, że właśnie z takim dorobkiem nie skończymy tej ligi.
źródło: inf. własna