– Ten obóz to oczywiście element przygotowań do Tokio, ale selekcja nie odbędzie się jeszcze teraz – podkreśla w rozmowie z „Super Expressem” Maciej Muzaj, atakujący reprezentacji Polski siatkarzy, przed startem pierwszego zgrupowania w Spale, odbywającego się po wymuszonej pandemią przerwie i w zaostrzonym reżimie sanitarnym.
Pierwszy dzień waszego obozu był zupełnie inny niż zazwyczaj. Zaczęło się od nieprzyjemnego badania…
Maciej Muzaj: – Wszystko odbywało się w izolacji, z zachowaniem środków bezpieczeństwa, każdy miał maseczkę. Samo pobranie wymazu z nosa nie było za przyjemne, bo głęboko wkładają ten patyczek. Parę sekund i po bólu. Po teście rozeszliśmy się do pokojów, chociaż muszę przyznać, że była duża pokusa spotkania się, bo przecież tyle czasu się nie widzieliśmy. Wszyscy jednak stosują się do zaleceń, siedzieliśmy karnie w jednoosobowych pomieszczeniach. Mam nadzieję, że jak będziemy mieli już za sobą dobry wynik badań, zobaczymy się wreszcie z chłopakami.
Po ośrodku w Spale widać, że stał się małą twierdzą?
– Wygląda jak miasto duchów. Jedyne osoby, jakie spotkaliśmy, to te, które pobierały próbki, nasz doktor i dostarczający nam jedzenie do pokojów. Wszystko wyludnione, więc środki bezpieczeństwa na pewno są zachowywane aż nadto.
Ten obóz nie tylko z tego powodu będzie dziwny. Pewnie także ze sportowego punktu widzenia, skoro nie byliście w treningu od ponad dwóch miesięcy, a w tym roku nie ma żadnej imprezy.
– Dopiero we wtorek mieliśmy poznać konkretne wytyczne i usłyszeć je od trenera. Wiem jedno: na pewno będzie się dobrze spotkać, bo duch drużyny musi być podtrzymywany. Zgrupowanie jest potrzebne, bo wszyscy mieliśmy głód siatkówki i potrzebujemy treningu. Obóz ma sens.
Słychać i takie opinie, że zgrupowanie bez docelowej imprezy właśnie nie ma za wielkiego sensu.
– Mogę mówić za siebie. Jeśli trener, któremu wszyscy w stu procentach ufamy, widzi tę potrzebę, to robimy to, co jego zdaniem jest dla nas ważne.
Selekcjoner na razie zapowiedział, że na pewno odbędzie się grill.
– Mam nadzieję, że się uda. Dobrze byłoby, oczywiście poza treningami, spędzić trochę czasu razem, tym bardziej że tuż przed zgrupowaniem każdy odbywał jeszcze dodatkową izolację domową, by przyjechać do Spały bez ryzyka. Nie widzieliśmy siebie nawzajem, ale i w ogóle ludzi dookoła. Zawsze fajnie będzie posiedzieć z kolegami, więc grill na pewno się odbędzie.
Rozmawiał Marek Żochowski – SuperExpress
źródło: se.pl