Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > siatkówka akademicka > Maciej Krysiak: To największe osiągnięcie w mojej karierze

Maciej Krysiak: To największe osiągnięcie w mojej karierze

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Z jednej strony była to dla mnie nagroda za pracę, którą wykonałem w przeszłości, a z drugiej dodatkowy bodziec przed nowym wyzwaniem związanym z grą w PlusLidze – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki o pobycie na Uniwersjadzie nowy przyjmujący LUK Lublin, Maciej Krysiak.

 

Z Uniwersjady wróciliście ze srebrnym medalem. Jak smakuje ten wynik?

Maciej Krysiak: Ten sukces smakuje niesamowicie. Jest to dla mnie największe osiągnięcie w dotychczasowej karierze. Na początku towarzyszyła mi wielka radość, kiedy dowiedziałem się, że pojadę na ten turniej. Stworzyła się wspaniała grupa. Mieliśmy na przygotowania tylko 3 tygodnie, a później jeszcze tydzień w Chinach, więc cieszę się, że w tak krótkim czasie udało nam się stworzyć kadrę na medal. Wiadomo, że jest trochę żalu po finale, ale Włosi zagrali bardzo dobrze.    

A jest niedosyt, że nie udało się zdobyć złota? W wielu wypowiedziach zawodników pojawiały się głosy, że jedziecie po złoto.

– Polska jest na siatkarskim topie, więc zawsze trzeba celować w złoto. My jechaliśmy z takim samym nastawieniem do Chin. W zespole mieliśmy zawodników z PlusLigi, a do tego kilku, którzy zaistnieli w I lidze, więc mieliśmy rozbudzone nadzieje. Jechaliśmy po złoto, więc trochę rozczarowania jest. Jednak po finale widać, że to nie był nasz najlepszy mecz, a Włosi zagrali bardzo dobrze.

Przez fazę grupową, ćwierćfinał i półfinał przeszliście jak burza. Nie straciliście nawet seta. Paradoksalnie może szkoda, że żaden z rywali wam się bardziej nie postawił?

– Dokładnie. Sparingi w Jastrzębiu-Zdroju z Czechami to była dla nas bułka z masłem. W fazie grupowej Uniwersjady rywale również nam się nie postawili. W ćwierćfinale i półfinale trafiliśmy na mocniejszych przeciwników, czyli Ukrainę i Iran, ale i tak nie ugrali nam nawet seta. Jedynym mocniejszym przetarciem był dla nas sparing z Niemcami, którzy zremisowali z nami 2:2. Grali bardzo dobrze. Liczyliśmy nawet, że będą oni drużyną na finał turnieju w Chinach, tym bardziej, że mieli w składzie kilku zawodników z pierwszej reprezentacji.

W finale nie ugraliście nawet seta Włochom, ale walki nie brakowało. Czego zabrakło w końcówkach?

– Niby nie był to nasz najlepszy mecz, a Włosi grali super, a mimo tego dwa sety były na przewagi. Myślę, że kluczowa okazała się niższa skuteczność naszego ataku oraz to, że Włosi dużo lepiej od nas zagrywali, a my dużo gorzej od nich przyjmowaliśmy. To najbardziej odbiło się na wyniku.

Nagroda za pracę dla Krysiaka

Wspomniał pan, że dla pana gra w reprezentacji uniwersjadowej była świetnym przeżyciem. Spodziewał się pan tego, że zostanie pan włączony do tej kadry?

– Zupełnie się tego nie spodziewałem, tym bardziej, że dużo wcześniej przed telefonem od trenera Luksa wiedziałem, że powołania zostały rozdane. Nie myślałem więc o Uniwersjadzie. Ale kiedy w końcu do mnie zadzwonił, to pomyślałem, że zaprocentował mój dobry sezon spędzony w Bydgoszczy. Cieszyłem się, że ktoś mnie zauważył i że mogłem być w tej kadrze, nie tylko pojechać na wycieczkę, ale także trochę przebywać na boisku.

Znalezienie się w uniwersjadowej kadrze będzie dla pana dodatkową motywacją do pracy w kolejnych miesiącach?

– Dokładnie tak. Z jednej strony była to dla mnie nagroda za pracę, którą wykonałem w przeszłości, a z drugiej dodatkowy bodziec przed nowym wyzwaniem związanym z grą w PlusLidze. Będę miał motywację do dalszej pracy, bo widzę, że ona się opłaca, może zostać doceniona i poprowadzić do sukcesów.

A jak pan będzie wspominał samą Uniwersjadę i otoczkę towarzyszącą temu turniejowi?

– Była to przygoda mojego życia. W Chinach powstała wioska turniejowa. Sportowcy, którzy byli na igrzyskach olimpijskich, mówili, że ten turniej był nawet lepiej zorganizowany niż same igrzyska. Wioska była niesamowita. Wszędzie było mnóstwo wolontariuszy. Każdy z nas miał swojego przewodnika, który prowadził nas za rękę, towarzyszył nam na każdym kroku. Na pewno ten turniej zapamiętam do końca życia.

Będzie miał pan chwilę czasu na odpoczynek czy od razu wróci pan do pracy z LUK-iem Lublin?

– Czekają mnie pierwsze dni zapoznawcze z drużyną oraz treningi przed PreZero Grand Prix w Gdańsku. Natomiast w związku z tym, że ostatni miesiąc spędziłem w hali, to po turnieju w Gdańsku, kiedy drużyna rozpocznie treningi, ja będę miał tydzień wolnego na odpoczynek.

Chyba się przyda, bo dla pana nowością była gra w reprezentacji?

– Faktycznie, nigdy wcześniej nie grałem nawet w kadrach młodzieżowych. Nie mam jednak przesytu siatkówki. Bardziej zmęczony byłem powrotem z Chin niż samą siatkówką. Trener docenił moją pracę w letnim okresie i uznał, że jeśli przez tyle ostatnich tygodni miałem kontakt z piłką i grałem w siatkówkę, to nie potrzebuję pierwszego tygodnia wprowadzającego w klubie. Dzięki temu będę mógł kilka dni odetchnąć.

Zobacz również:
Uniwersjada: Polacy ze srebrnymi medalami

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, siatkówka akademicka

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-08-14

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved