– Do końca sezonu zostało jeszcze mnóstwo grania i mogę zapewnić kibiców, że po ostatnim spotkaniu Olimpii nie będzie wśród trzech drużyn, które pożegnają się z zapleczem ekstraklasy. Trzeba tylko ciężko pracować i sportowo wrócić na właściwy tor – podkreślił Maciej Kordysz, przyjmujący Olimpii Sulęcin.
Siatkarze Olimpii Sulęcin ostatnio nie sprostali Krispolowi Września. Nie mogą odnaleźć swojego rytmu gry po przerwie związanej z koronawirusem, po której odnieśli tylko jedną wygraną. – Borykamy się z problemami od wielu tygodni. Nie mamy swojej gry, falujemy, nie możemy wrócić na normalny poziom. Przyjeżdżają do nas zespoły, które nie stawiają jakichś szczególnie wysokich warunków, a my i tak nie potrafimy im sprostać. Stąd takie, a nie inne wyniki – powiedział Maciej Kordysz, według którego problemem Olimpii nie jest koronawirus.
– Praktycznie każdy zespół, z którym się do tej pory mierzyliśmy przechodził zakażenie koronawirusem. Także Krispol i to całkiem niedawno. A mimo to chłopaki potrafili się pozbierać i wygrywają mecz za meczem. Myślę, że nasz problem siedzi w naszych głowach. Dopóki nie dojdziemy do ładu sami ze sobą, dopóty nasza gra będzie wyglądała, jak obecnie – dodał przyjmujący lubuskiej ekipy.
Mimo że ma on już 35 lat, to nadal czuje się na siłach, by grać w siatkówkę na wysokim poziomie. – Człowiek ma już swoje doświadczenie, głowa jest spokojniejsza. A fizycznie na pewno nie czuję się gorszy od młodszych kolegów. Staram się udowadniać każdego dnia, że o klasie zawodnika nie decyduje jego metryka. To mnie nakręca, daje chęć do pracy – zaznaczył Kordysz.
W sezonie 2020/2021 Olimpia wróciła na zaplecze PlusLigi. Jej podstawowym celem jest utrzymanie się w tej klasie rozgrywkowej, a nie będzie to łatwe zadanie, tym bardziej, że spaść z TAURON 1. Ligi mają aż trzy zespoły. Sulęcinianie wierzą, że uda im się pozostać w gronie pierwszoligowców. – Jestem pewien, że się utrzymamy. Mamy za sobą dopiero dziewięć spotkań, nie znajdujemy się w strefie spadkowej. Niedawno wygraliśmy na wyjeździe 3:2 z MCKiS Jaworzno, więc widzimy, że nie jesteśmy gorsi od zespołów z dolnej części tabeli. Wiemy, że w pewnym momencie straciliśmy nasz siatkarski rytm, ale klubowi działacze podchodzą do wszystkiego bardzo spokojnie. Nie ma z ich strony żadnych nacisków czy nerwowych ruchów. Do końca sezonu zostało jeszcze mnóstwo grania i mogę zapewnić kibiców, że po ostatnim spotkaniu Olimpii nie będzie wśród trzech drużyn, które pożegnają się z zapleczem ekstraklasy. Trzeba tylko ciężko pracować i sportowo wrócić na właściwy tor – podkreślił siatkarz zespołu z Sulęcina.
Przed podopiecznymi Tomasza Kowalskiego mecz w Bielsku-Białej z liderem TAURON 1. Ligi. Nie będą jego faworytem, ale mogą zagrać bez presji i powalczyć o sprawienie niespodzianki. Muszą jednak uwierzyć w to, że stać ich na zwycięstwo. – Do dwóch pierwszych meczów w tym sezonie wyszliśmy z przekonaniem, że jesteśmy lepsi od rywali. Nie baliśmy się ich i w nagrodę wygraliśmy. Potem gdzieś tę postawę zgubiliśmy. I to musimy znaleźć w kolejnych spotkaniach oraz podczas treningów. Jeśli będziemy zespołem w pełnym tego słowa znaczeniu, z 12 mocnymi i przekonanymi o swojej wartości zawodnikami, to nie stanie się nam żadna krzywda – zakończył Maciej Kordysz.
źródło: Gazeta Lubuska, opr. własne