LUK Lublin zajął 4. miejsce podczas PreZero Grand Prix PLS, które od czwartku do niedzieli rozgrywane było w Krakowie. Aktualnie lublinianie przygotowują się do startu sezonu 2021/22 PlusLigi, w którym będą występować w roli beniaminka. – Myślę, że w okresie, w którym rozpoczęliśmy budowę drużyny udało się nam skompletować naprawdę bardzo fajną drużynę. Zależało nam, przede wszystkim na tym, żeby do zespołu dołączyli zawodnicy z charakterem i ambitni. Wiadomo celem będzie utrzymanie się w lidze, aczkolwiek chcemy po prostu być drużyną, która będzie sprawiać niespodzianki w lidze – powiedział Maciej Kołodziejczyk, II trener zespołu z Lubelszczyzny.
Bardzo dobrze rozpoczęliście rywalizację w PreZero Grand Prix PLS w Krakowie. Na inaugurację pokonaliście Aluron CMC Warta Zawiercie 2:0. Jako beniaminek PlusLigi pokazaliście się z bardzo dobrej strony w Krakowie.
Maciej Kołodziejczyk: – Przede wszystkim przyjechaliśmy do Krakowa, żeby fajnie się pobawić. Oczywiście chłopaki ambitnie podeszli do turnieju. Walczyli i to jest najważniejsze. Żałowaliśmy tylko, że pogoda początkowo nie była bardziej słoneczna, bo na pewno stała na przeszkodzie, żeby zapełnić trybuny w Krakowie. W pierwszych dniach brakowało nam dopingu kibiców. W kolejnych dniach było już dużo lepiej, kiedy zawitało słońce.
Na turniej do Krakowa przyjechaliście z doświadczeniem z zeszłego roku. Mieliście okazję wziąć udział w turnieju, który był rozgrywany na Monta Beach Volley Club w Warszawie.
– Tak, kilku zawodników zdobyło już doświadczenie z naszego zespołu, m.in. Jakub Wachnik, Grzegorz Pająk i Szymon Romać. Do tego Szymon Gregorowicz w tamtym roku występował w czwórkach, w ekipie z Będzina oraz Bartosz Filipiak w PGE Skrze. Na pewno wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniej edycji. Te wszystkie spostrzeżenia bardzo nam się przydały. Chcemy jednak zaznaczyć, że chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę. Oczywiście staraliśmy się również dobrze grać i dać z siebie wszystko. Jednak mottem przewodnim była dobra zabawa i frajda. Każdy z niecierpliwością czekał na rozpoczęcie sezonu i fajnie, że takim cyklem możemy go zacząć.
Wspomniał pan, że ten turniej jest częścią przygotowań do sezonu ligowego. Może pan opowiedzieć coś więcej, jak one przebiegają? Są one inne z racji tego, że będziecie grać w PlusLidze?
– Przygotowania przebiegają normalnie. Na początku skupiać się będziemy na treningu motorycznym, potem będziemy łączyć motorykę z techniką, a następnie to wszystko uzupełniać konkretnym systemem i taktyką. Mamy zaplanowany szereg sparingów. Udało się nam dopasować rywali. Zaczynamy najpierw od dwumeczu z Treflem Gdańsk, potem rozgramy w Lublinie turniej, a później w Kozienicach. Do tego mamy zaplanowane sparingi z Asseco Resovią Rzeszów. To wszystko będzie naprawdę bardzo dobrym przetarciem przed ligą, a do tego z mocnymi zespołami. Myślę, że to nam pozwoli bardzo dobrze przygotować do inauguracji z Jastrzębskim Węglem.
Będziecie beniaminkiem PlusLigi. Jednak patrząc na skład drużyny, chyba można zaryzykować stwierdzenie, że nie będziecie chłopcami do bicia?
– Tak, zgadzam się. Myślę, że w okresie, w którym rozpoczęliśmy budowę drużyny udało się nam skompletować naprawdę bardzo fajną drużynę. Zależało nam, przede wszystkim na tym, żeby do zespołu dołączyli zawodnicy z charakterem i ambitni. W cudzysłowie mający coś do udowodnienia, bo na pewno kilku takich graczy jest w naszej drużynie. Wiadomo celem będzie utrzymanie się w lidze, aczkolwiek chcemy po prostu być drużyną, która będzie sprawiać niespodzianki w lidze. Będziemy na pewno chcieli tym teoretycznie mocniejszym w nie jednym spotkaniu utrzeć nosa.
Pozwolę sobie wrócić do momentu, kiedy wywalczyliście awans do PlusLigi. Rywalizując w TAURON 1. Lidze trzykrotnie pokonaliście BBTS Bielsko-Biała. Ktoś, kto spojrzy na wynik waszej rywalizacji mógłby powiedzieć, że wygraliście bardzo łatwo. Jednak ta droga do awansu wcale nie była taka prosta.
– W żadnym wypadku. Ani przez moment nie podeszliśmy, tak do rywalizacji z drużyną z Bielska-Białej. Mieliśmy ogromny respekt do bielszczan. Nie będę ukrywał, że rzeczywiście chcieliśmy zakończyć tę rywalizację w trzech spotkaniach, bo tak podpowiadał nam charakter sportowca. Jednak nikt przed rozpoczęciem fazy play off nie sądził, że zakończy się ona po trzech meczach. BBTS to bardzo dobry zespół. Miał bardzo dobrych zawodników w swoich szeregach. Do tego był równie zdeterminowany, aby uzyskać awans. Te trzy mecze nie były łatwe, bo naprawdę stoczyliśmy równe boje. Niestety mógł awansować tylko jeden zespół i był to nasz zespół. Niemniej, tak jak powiedziałem wcześniej, mamy ogromny szacunek do chłopaków z Bielska-Białej.
W czasie całego sezonu 2020/2021 zbudowaliście sobie w Lublinie bardzo mocną twierdzę. Nie przegraliście przez całe rozgrywki ani jednego spotkania w swojej hali.
– To prawda, nie przegraliśmy u siebie żadnego pojedynku. Na pewno te ściany nam pomagały. Niestety po awansie do PlusLigi opuszczamy mury Zygmuntowskiej 4. Wynika to po prostu z tego, że trybuny w dotychczasowej hali są za małe, aby obiekt został dopuszczony do rozgrywek. W tej sytuacji przenosimy się do znacznie większej hali Globus w Lublinie, która może pomieścić ponad cztery tysiące osób. Mamy nadzieję, że przyjdzie nam tam spędzić sezon z kibicami, bo niewątpliwie liczymy na ich wsparcie. A jestem przekonany, że Lublin żyje siatkówką i będziemy w stanie na niejednym pojedynku zamknąć komplet publiczności.
Już pierwszoligowe rozgrywki pokazały, że kibice z Lubelszczyzny są spragnieni siatkówki, tej na najwyższym poziomie.
– Zdecydowanie tak! Trzeba przyznać, że ta siatkówka na najwyższym poziomie w Lublinie, to była w czasach „prehistorycznych”. Natomiast tak zwany boom na siatkówkę było już widać w sezonie, kiedy byliśmy beniaminkiem TAURON 1. Ligi Mężczyzn. Potrafiliśmy zapełnić całe trybuny. Teraz swoją dobrą grą również będziemy chcieli przyciągnąć kibiców, ale do hali Globus.
Na koniec proszę powiedzieć, jak bardzo zmienił się skład szkoleniowy waszej drużyny? Czy w związku z awansem do PlusLigi został on mocno rozbudowany?
– Zmieniło się troszeczkę w naszym sztabie. Niezmiennie pierwszym szkoleniowcem będzie Dariusz Daszkiewicz, a ja drugim szkoleniowcem. Dołączył do nas jeszcze asystent w osobie Grzegorza Kowalczyka. Trenera przygotowania motorycznego Bartka Malca zastąpił Mateusz Zimoch. Piotr Maj, który do tej pory pełnił rolę asystenta trenera, przejął obowiązki kierownika zespołu. Na stanowisku fizjoterapeuty mamy w składzie Damiana Kwaśniewskiego, a statystyka Jakuba Dzirbę. Trochę ten sztab nam się rozszerzył, ale to normalne. Myślę, że stworzymy naprawdę bardzo dobry zespół, jako całość, czyli zawodnicy oraz sztab szkoleniowy.
źródło: plusliga.pl