W ćwierćfinale TAURON Pucharu Polski CHKS Chełm zmierzy się z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Podopieczni Krzysztofa Andrzejewskiego z niecierpliwością czekają na to spotkanie. – W jakiś sposób to dla nas nagroda, że będziemy mogli zmierzyć się z tak utytułowanym zespołem, który jest jednym z najlepszych w Europie – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Maciej Janikowski.
NOWE WYZWANIA I DOBRZE ZNANY TRENER
Natalia Gajda (Strefa Siatkówki): W tym sezonie grasz na pozycji libero, to dla ciebie duża zmiana?
Maciej Janikowski: – W tym sezonie zmieniłem pozycję z przyjmującego na libero. Nie jest to jakaś bardzo duża zmiana dla mnie, dlatego, że zawsze byłem bardziej defensywnym przyjmującym. To przyjęcie się nie utrzymało i fajnie, że mogę kontynuować przygodę na tej pozycji. Na pewno gdzieś tam z nowych rzeczy, które się pojawiły to poruszanie się w piątej strefie i obrona. Cały czas się uczę tej pozycji i wydaje mi się, że z każdym dniem, w każdym treningiem jest coraz lepiej i coraz coraz bardziej rozumiem swoją rolę oraz to czego oczekuje ode mnie trener. Na razie jestem zadowolony z tej zmiany.
Doskonale znasz realia pracy z trenerem Andrzejewskim, pracowaliście już razem w Białymstoku, trener potrafi jeszcze czymś zaskoczyć?
– Tak, z trenerem Andrzejewskim pracowałem już w Białymstoku, także spodziewałem się, jak to mniej więcej może wyglądać i dużo się nie pomyliłem. Treningi są bardzo podobne, większość ćwiczeń kojarzę, ale na pewno od czasu do czasu trener potrafi nas zaskoczyć – zmodyfikować ćwiczenie, wrzucić coś nowego do treningu. Także to jest fajne, bo po prostu nie ma monotonii na treningach.
Doceniasz ten czas spędzony na boisku podwójnie? Patrząc na to ile do tej pory miałeś szans na regularną grę?
– Jasne, że tak. W tym sezonie może nie mam za dużo okazji do pokazania się na boisku, ale jak tylko dostaję taką szansę, to staram się pokazać z jak najlepszej strony i zaprezentować to, co gdzieś tam udało mi się wytrenować na nowej pozycji. To jest dla mnie ważne, żeby na tej nowej pozycji pokazywać się jak najwięcej i łapać jak najwięcej doświadczenia, co ułatwi mi grę w przyszłości.
KONCENTEACJI NIE BRAKUJE
21 meczów ligowych i 21 zwycięstw, ciężko jest podchodzić do rywalizacji w 100% skoncentrowanym kiedy wygrywa się raz za razem?
– Myślę, że jest to dość imponujący wynik. Nie wiem, czy ktokolwiek wygrał kiedyś dwadzieścia jeden meczów z rzędu. My nie mamy jakiegoś problemu z koncentracją i zmotywowałem się przed kolejnym meczem. Tak naprawdę do każdego meczu podchodzimy tak samo. Przygotowujemy się do niego indywidualnie, pod każdego przeciwnika. Mamy na to zawsze parę treningów. Wydaje mi się, że wygrywanie nigdy nikomu się nie znudzi. Dlatego, nie jest to dla nas jakieś bardzo ciężkie, żeby odpowiednio podchodzić do kolejnych meczów. Po prostu skupiamy się, koncentrujemy się i staramy się wykonać to, co sztab szkoleniowy przygotował nam na dany mecz.
Za wami derby Lubelszczyzny, znowu kluczowa była koncentracja na własnej grze, w tych wyrównanych fragmentach.
– Zwycięstwo w Świdniku na pewno nie przyszło nam łatwo. Te derby naprawdę nie były łatwym meczem. Pełna hala kibiców, którzy zrobili świetną atmosferę. Na hali nie dało się tak naprawdę rozmawiać między sobą, bo było tak głośno. Na pewno obydwa zespoły zagrały bardzo dobre spotkanie. Było bardzo dużo mocnych zagrywek, sporo dłuższych akcji, gdzie zarówno świdniczanie jak i my dużo broniliśmy. Myślę, że koncentracja była tutaj dość ważnym elementem, bo tak jak mówię, chłopaki ze Świdnika grali naprawdę bardzo dobre spotkanie, ale nam się udało to przetrzymać. I na końcu właśnie dzięki tej koncentracji ten wynik jest pozytywny dla nas.
KROK PO KROKU
Patrzycie już w stronę fazy play-off i walki o awans do PlusLigi czy jednak jeszcze koncentrujecie się na każdym kolejnym spotkaniu?
– Aktualnie gdzieś tam się już na pewno pojawiają myśli o fazie play-off i wstępnie zaczynamy się do tych najważniejszych spotkań przygotowywać. Jednak każdego meczu podchodzimy tak samo skoncentrowani. Tak naprawdę możemy też podejść w taki sposób, że każdy kolejny mecz ligowy to dobre przygotowanie dla każdego z nas, tak by w fazie play-off być w najlepszej formie.
Nie sposób ominąć waszego udziału w Pucharze Polski, do Chełma przyjedzie wicemistrz Polski – Aluron CMC Warta Zawiercie, jak zapatrujesz się na tę rywalizację?
– Bardzo cieszę się, że uda nam się zagrać z tak dobrym zespołem jak Aluron CMC Warta Zawiercie. Na pewno to był jeden z naszych celów na ten sezon, żeby do tego etapu rozgrywek Pucharu Polski się dostać. W jakiś sposób to dla nas nagroda, że będziemy mogli zmierzyć się z tak utytułowanym zespołem, który jest jednym z najlepszych w Europie. Myślę, że zawierciańskie w Lidze Mistrzów mogą osiągnąć bardzo dużo, a i w naszej lidze są jednym z kandydatów do zwycięstwa. Także tak jak wspomniałem wcześniej, jest to taka nagroda dla nas, że możemy się takim zespołem zmierzyć, sprawdzić się na jego tle. Osobiście nie mogę się już doczekać tego meczu.
DODATKOWE EMOCJE
W Chełmie macie sporą grupę osób, która przez zawierciańskie szeregi na pewnym etapie się przewinęła, choć Warta to obecnie całkiem inny zespół, to dodaje tej rywalizacji trochę emocji gdy po drugiej stronie staje były klub?
– Mamy dość sporą grupę osób, które występowały w przeszłości w Zawierciu, między innymi ja, trener, trener Krzysztof Andrzejewski, Łukasz Swodczyk i Mariusz Marcyniak. Także myślę, że będzie to dla nas trochę bardziej wyjątkowe spotkanie i będzie miało dodatkowy smaczek. Jednak jak przyjeżdża były klub, w którym spędziliśmy nawet nie po jednym sezonie, tylko każdy z nas trochę więcej to pojawiają się emocje. Myślę, że każdy z nas się cieszy i nie może się doczekać tego spotkania i spotkania ludzi, z którymi się pracowało tam wcześniej, bo wiem, że do dziś te osoby w klubie są.
Zobacz również:
PLS 1. Liga: Upragnione przełamania
źródło: inf. własna