Portugalczycy w pierwszym meczu z Polakami pokazali, że nie zamierzają być w naszej grupie chłopcami do bicia, a w meczu z Belgią to potwierdzili. Mogli zgarnąć pełną pulę, bo wygrali dwa pierwsze sety, ale później dopuścili Belgów do głosu i wygranej musieli szukać w tie-breaku. Trudną przeprawę z Ukraińcami mieli Serbowie. Wygrali co prawda 3:0, ale dwa pierwsze sety musieli rozstrzygać na przewagi.
Od mocnego uderzenia spotkanie rozpoczęli Portugalczycy, którzy między innymi za sprawą bloków prowadzili 3:0. Belgia szybko się otrząsnęła i wyrównała stan rywalizacji, ale obie ekipy nie wystrzegały się błędów w ofensywie (8:8). Kiedy gracze Fernando Munoza wpadli w siatkę, tracili dwa oczka (8:10), po asie serwisowym Miguela Tavaresa przewaga Portugalii jedynie wzrosła (14:10).
Belgowie mozolnie odrabiali swój dystans i udało im się doprowadzić do remisu po asie Hendrika Tuerlinckxa (20:20), jego drużyna na chwilę objęła prowadzenie. Nie trwało to jednak długo, bowiem sporo problemów sprawiły jej serwisy Tavaresa (21:23). Jego zespół nie wypuścił już swojej zaliczki, choć w między czasie został odgwizdany błąd ustawienia
Pierwsze momenty były w miarę wyrównane, ale kiedy w polu zagrywki pojawił się Wout D’Heer, jego zespół wyraźnie odskoczył (9:5). Równie mocnymi serwisami odpowiedział Andre Reis i na tablicy wyników ponownie pojawił się remis (9:9). Nikt nie zwalniał ręki, widowiskowy blok Tuerlincxa dał minimalne prowadzenie Belgom (14:13). Wynik cały czas był na styku, w ważnych momentach pewnym punktem Portugalii był Alexandre Ferreira (21:20). To właśnie ofensywny przyjmujący atakiem z VI strefy zakończył tę partię.
Początek kolejnej części meczu należał do Belgów, którzy zaliczkę zapewnili sobie po asie Brama Van Den Driesa. Swoje w ofensywie robił cały czas Sam Deroo i jego zespół mógł cieszyć się z kilku oczek zaliczki (14:11). Portugalia robiła, co mogła, aby zniwelować straty, ale cały czas wyraźne prowadzenie leżało po stronie Belgów. W końcówce obie ekipy popełniały błędy. Piłkę na siatce wykorzystał Mathijs Desmet, a losy spotkania przedłużył D’Heer.
Po asie serwisowym Tavaresa jego drużyna objęła dwupunktowe prowadzenie, którego długo nie wypuszczała z rąk (7:5). Remis dał dopiero widowiskowy blok (9:9). Grę na siatce całkowicie przejęli Belgowie, ale zaczęło iskrzyć od emocji po niektórych dyskusyjnych decyzjach sędziów. Inicjatywa leżała po stronie ekipy Fernando Munoza, pojedynczym blokiem popisał się nawet niezbyt wysoki Stijn D’Hulst (22:17). Po sytuacyjnym ataku Sama Deroo jego zespół miał piłkę setową (24:17), Desmet doprowadził natomiast do tie-breaka.
Decydująca odsłona rozpoczęła się po myśli belgijskiej kadry, na skrzydle nie zawodził Matthijs Verhanneman (7:4). Rywale szybko się pozbierali i między innymi za sprawą Filipa Cveticanina czy Marc Ferreiry na tablicy wyników pojawił się remis. Trwała zacięta walka (12:12), jako pierwsi piłkę meczową mieli gracze z południa Europy (14:13), spotkanie zakończył blok na Verhannemanie.
Belgia – Portugalia 2:3
(23:25, 22:25, 25:20, 25:18, 13:15)
Składy zespołów:
Belgia: Tuerlinckx (8), Deroo (23), D’Hulst (1), Van De Velde (1), D’Heer (7), Rousseaux (1), Perin (libero) oraz Van Den Dries (14), Van Elsen (7), Verhanneman (14), Valkiers, Desmet (3), Perin i Ribbens
Portugalia: Reis Lopes (8), Cveticanin (10), Ferreira A. (21), Martins P. (12), Tavares Rodrigues (8), Lucas Gaspar (6), Casas (libero), Pereira (libero) oraz Marques, Da Silva Violas, Ferreira M. (5) i Martins L. (1)
Spotkanie lepiej rozpoczęli Serbowie, choć nie wyszli w najmocniejszym składzie. Swoje w ofensywie robił Aleksandar Atanasijević, ale na to po drugiej stronie siatki odpowiadał Dmytro Wietskij. Delikatna inicjatywa leżała co prawda po stronie obrońców tytułu, ale za każdym razem Ukraina goniła wynik (18:18). W ważnym momencie seta sprytnym zagraniem popisał się Uros Kovacević (20:22), ale przypomniał o sobie Płotnicki, tym razem w polu zagrywki. Premierową partię miała rozstrzygnąć gra na przewagi, a zakończył ją Kovacević.
Na początku drugiej części meczu obie drużyny imponowały dyspozycją w polu zagrywki (9:9), obie grały bardzo twardo w każdym elemencie. Pojedynczy blok Dimy Teriomienko dał Ukrainie dwupunktowe prowadzenie (14:12), taka sytuacja nie trwała jednak za długo. Podopieczni Ugisa Krastinsa popełniali sporo błędów w polu zagrywki, a rywale całkiem nieźle prezentowali się w obronie, natomiast kontry pewnie kończył Atanasijević (22:19) i po potężnej zagrywce Kovacevicia Serbowie cieszyli się ze zwycięstwa w tym secie.
Kolejny rozpoczęli także z przytupem, tym razem bezpośrednio z pola zagrywki zapunktował Srećko Lisinac, Nikola Jovović dołożył blok. Przewaga mistrzów Europy rosła (11:6). Sprawy w swoje ręce w polu zagrywki wziął Maksym Drozd, uprzykrzając życie rywalom swoimi serwisami i po kontrze Kowaljowa na tablicy wyników pojawił się remis po 16. Zagrywką zapunktował Atanasijević (18:16), w kluczowym momencie ręce Ukraińców przełamał Kovacević, a Lisinac dołożył blok (23:20). Tego mistrzowie Europy już nie wypuścili z rąk, dwa błędy rywali doprowadziły to spotkanie do końca.
Ukraina – Serbia 0:3
(25:27, 24:26, 21:25)
Składy zespołów:
Ukraina: Wietskij (12), Płotnicki (12), Drozd (8), Teriomienko (4), Kowalow (9), Szczytkow (5), Browa (libero), Fomin (libero) oraz Semeniuk (4) i Didenko
Serbia: Kovacević (13), Jovović (2), Perić (4), Atanasijević (16), Podrascanin (5), Lisinac (6), Peković (libero) oraz Okolić, Luburić i Ivović
Zobacz również:
Wyniki i tabela gr. A mistrzostw Europy siatkarzy
źródło: inf. własna