Metalkas Pałac Bydgoszcz przegrał 2:3 z ŁKS Commercecon Łódź, choć był o krok od pełnej puli. Po meczu rozgrywająca Pałacu, Marta Łyczakowska, nie ukrywała rozczarowania. – Wiedziałyśmy, że możemy zdobyć trzy punkty. Tym bardziej boli, że wymknęły się nam z rąk – przyznała.
Przestój w czwartym secie kosztował Pałac zwycięstwo
– Podczas czwartego seta w jednym ustawieniu zanotowałyśmy duży przestój. Dziewczyny z Łodzi zrobiły serię sześciu, a może nawet większej liczby punktów. Z takiego wyniku nie udało się już wyjść – przyznała Marta Łyczakowska.
Zmęczenie dało o sobie znać, ale to nie jest wymówka
– Myślę też, że zabrakło nam trochę siły. Choć szczerze mówiąc, obie drużyny są bardzo zmęczone, więc nie może to być usprawiedliwieniem. Seria Regiane Bidias na zagrywce po prostu nas dobiła – powiedziała rozgrywająca.
Tie-break wymknął się z rąk w końcówce
– Zaczęłyśmy tie-breaka od kilku punktów straty. Odrabiałyśmy, później same miałyśmy przewagę, ale te punkty uciekły nam przez palce – relacjonowała Łyczakowska.
„Chciałyśmy się odbudować. Walka była mocna”
– Miałyśmy apetyt na trzy punkty i wiedziałyśmy, że możemy je zdobyć. Taka porażka zawsze boli i stąd taka reakcja. Poprzedni mecz też przegrałyśmy, więc bardzo chciałyśmy się odbudować. Myślę jednak, że możemy być zadowolone z tego, jak mocno walczyłyśmy – podsumowała.
Zobacz więcej: Odważny rajd domknął spotkanie w Łodzi!









