– ZAKSA ma swój styl, każdy w swoim odpowiednim momencie odpali – ocenił grę Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Łukasz Żygadło, były reprezentant Polski. Srebrny medalista mistrzostw świata z 2006 roku mocno pochwalił też dwóch zawodników zwycięskiego zespołu – Aleksandra Śliwkę i Davida Smitha.
To był absolutnie polski wieczór w Turnie, obserwowany przez setki kibiców przed telewizorami w Polsce. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz trzeci z rzędu wygrała Ligę Mistrzów. W wielkim finale po dramatycznym boju pokonała Jastrzębski Węgiel. Zrewanżowała się jastrzębianom za porażkę w finale PlusLigi. Zdaniem Łukasza Żygadły, kędzierzynianie pokazali w finałowym meczu swój styl, dzięki któremu są mocną drużyną. – ZAKSA ma swój styl, każdy w swoim momencie odpowiednim odpali – powiedział. Choć to jastrzębianie otworzyli mecz wygranym setem, to potwierdziło się to, że jeśli ekipy z Kędzierzyna-Koźla nie „dobije się” w kolejnych – ta jest w stanie podnieść się w każdym momencie. Jak tylko ZAKSA złapała swój rytm gry – wszystko się zmieniło.
Żygadło mocno wyróżnił dwóch siatkarzy ZAKSY. – Śliwka jest wszędzie. Nie tylko gra, ale motywuje zespół, rozmawia, w ważnym momencie on przejmuje inicjatywę. David Smith z kolei pokazał w finale i we wcześniejszych meczach, że jest bardzo mocnym punktem zespołu – stwierdził były reprezentant Polski. Kapitan zespołu z Kędzierzyna-Koźla zdobył w tym spotkaniu 19 punktów. Niezwykle cenne trzy zagrywką, dwa blokiem oraz 14 atakiem, przy skuteczności na poziomie 52%. Najlepiej punktującym zawodnikiem w ZAKSIE był Bartosz Bednorz (23 -punkty, na które złożyły się trzy bloki, jeden as serwisowy oraz 19 skutecznych ataków). MVP meczu wybrano jednak kogoś innego – Davida Smitha. To jego zagrywki i bloki były kluczowe w niezwykle ważnych momentach meczu i nakręciły grę kędzierzynian. Dodatkowo amerykański środkowy skończył siedem z ośmiu ataków.
Wieloletni reprezentant Polski wskazał też słaby punkt w zespole Jastrzębskiego Węgla. W tym meczu była to pozycja rozgrywającego. – Niestety dla Benjamina Toniuttiego, mimo że świetny zawodnik, ale nie poprowadził zespołu do sukcesu – dodał. Pojawiający się na zmiany Emi Tervaportti również nie sprostał zadaniu. To wszystko ułatwiło trochę kędzierzyńskiej drużynie drogę do sukcesu.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl