Strona główna » Rynek transferowy od kuchni. Łukasz Żygadło zdradza kulisy [wywiad]

Rynek transferowy od kuchni. Łukasz Żygadło zdradza kulisy [wywiad]

inf. własna

fot. Katarzyna Antczak

O rynku transferowym w siatkówce mówi się wiele, ale jak wygląda to w praktyce? Kiedy tak naprawdę zaczyna się okres ruchów kadrowych i jakie mechanizmy nim rządzą? – Zawsze na początku kluby koncentrują się na polskich zawodnikach. Ze względu na limit trzech obcokrajowców na boisku każdy chce najpierw zabezpieczyć krajowy skład – mówi w rozmowie ze Strefą Siatkówki Łukasz Żygadło, dyrektor sportowy zespołu Hemarpol Norwid Częstochowa. W wywiadzie poruszyliśmy również tematy dotyczące budowania drużyny, roli sponsorów, a także oczekiwań wobec zawodników i klubu.

Polacy priorytetem

Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Jak pan ocenia rynek transferowy w Polsce? Kiedy się on zaczyna? Czy rzeczywiście możemy mówić o walce o siatkarzy?

Łukasz Żygadło: – Rynek transferowy w ostatnim sezonie ruszył już w grudniu. Zwykle, jak jeden klub zainicjuje proces, kolejne szybko dołączają. Priorytetem są polscy zawodnicy – ze względu na limit trzech obcokrajowców na boisku każdy klub chce najpierw zabezpieczyć krajowy skład, co później daje większą swobodę w sprowadzaniu graczy z zagranicy.

Kto dziś kształtuje ceny – Polacy czy zawodnicy z zagranicy?

– Ceny dyktuje rynek. Tam, gdzie jest popyt, tam rosną stawki. Duże znaczenie mają też zagraniczne ligi – np. japońska czy turecka – które zwiększają liczbę obcokrajowców lub podnoszą poziom sportowy. To przyciąga zawodników i wpływa na wycenę ich kontraktów.

Zobacz również: PlusLiga – karuzela transferowa

Najważniejsze kwestie

Jakie kwestie są dziś kluczowe podczas rozmów transferowych? Czego oczekują zawodnicy – pieniędzy, zaplecza organizacyjnego, mieszkań, samochodów?

– Zawodnicy zwracają uwagę na wiele czynników – zarówno na warunki sportowe i organizacyjne, jak i na atmosferę w klubie. Aspekt ekonomiczny jest oczywiście również istotny. Ważne, by trafili do miejsca, które umożliwia rozwój i komfort pracy.

Ambitni, zaangażowani i gotowi

Jakich zawodników pan poszukuje?

Szukam profesjonalistów – ambitnych, zaangażowanych i gotowych na ciężką pracę. Takich, którzy nie tylko wnoszą jakość sportową, ale też pozytywnie wpływają na zespół.

A charakter? Ma znaczenie?

– Zdecydowanie. Dobrze funkcjonująca drużyna potrzebuje różnych osobowości. Charakter zawodnika to ważny element w procesie budowy składu.

Kiedyś mówił pan, że nie rozmawia z menedżerami. Dlaczego?

– Miałem na myśli to, że staramy się samodzielnie wybierać zawodników, którzy pasują do naszej wizji drużyny. Nie opieramy decyzji kadrowych wyłącznie na sugestiach agentów – to klub powinien mieć kontrolę nad kierunkiem, w jakim buduje zespół.

Czy tak duża liczba sponsorów pozwala planować wzmocnienia?

– Posiadanie ponad 90 sponsorów prywatnych rzeczywiście daje nam stabilność finansową, a od tego sezonu dodatkowo wspiera nas także miasto. Dzięki temu możemy myśleć o rozwoju i ewentualnych wzmocnieniach, choć oczywiście wszystko odbywa się w ramach jasno określonego budżetu. Nie podejmujemy decyzji pochopnie – każda inwestycja musi być przemyślana i wpisywać się w długofalowy plan. Równolegle bardzo mocno stawiamy na szkolenie młodzieży – prowadzimy klasy siatkarskie w IX LO im. Norwida oraz Akademię Siatkarską. To nie tylko spełnia oczekiwania sponsorów, ale też wzmacnia naszą tożsamość jako klubu opartego na własnym zapleczu.

Jak reagujecie na medialne spekulacje, np. o odejściu Isaacsona?

– Rozmawiamy z zawodnikiem. Jeśli menedżer informuje nas o ofercie, a my również jesteśmy zainteresowani dalszą współpracą, siadamy do stołu i negocjujemy. Ostateczna decyzja należy do zawodnika.

Zobacz również: Norwid Częstochowa zagra w europejskich pucharach!

Trzyletni cykl

Zmiany kadrowe wpływają na kibiców. Jak ich zatrzymać przy klubie mimo rotacji?

– Zbyt duża rotacja nie służy ani drużynie, ani kibicom. Idealnie, jeśli zespół buduje się przynajmniej w trzyletnim cyklu. Choć czasem zmiany są konieczne, staramy się zachować równowagę. Sam w trakcie kariery też zmieniałem kluby, ale zawsze z myślą o rozwoju i osiąganiu wyższych celów.

Czy uważa pan, że w siatkówce sprawdziłby się system umożliwiający transfery wewnątrz ligi w trakcie sezonu – podobnie jak w piłce nożnej, gdzie funkcjonuje tzw. zimowe okienko?

– W siatkówce już teraz istnieją pewne wyjątki – jak transfery medyczne czy sytuacje losowe, które pozwalają uzupełnić skład w trakcie rozgrywek. Natomiast wprowadzenie regularnych transferów między klubami w środku sezonu, szczególnie po fazie zasadniczej, mogłoby wywołać spore zamieszanie. Wyobraźmy sobie, że zespoły, które nie awansowały do play-off, przekazują swoich najlepszych zawodników drużynom walczącym o medale. To zaburzyłoby równowagę i sens sportowej rywalizacji. Sam miałem okazję doświadczyć podobnej sytuacji – w jednej z zagranicznych lig, w której grałem, w finale zmierzyliśmy się z zespołem, który wcześniej „pozbierał” najlepszych graczy z klubów już wyeliminowanych. To była dość kuriozalna sytuacja – trudny, zacięty finał, ale na szczęście zakończony naszym zwycięstwem. W realiach PlusLigi taki model budziłby duże kontrowersje i mógłby zaszkodzić całemu systemowi rozgrywek.

Co z doniesieniami o odejściu nowego rozgrywającego do Modeny?

Zawodnik ma podpisany kontrakt z Norwidem i na dzień dzisiejszy nadal jest jego zawodnikiem.

PlusLiga