Olimpijski sukces polskich siatkarzy z trybun obserwował Łukasz Żygadło, dyrektor Steam Hemarpol Norwid Częstochowa. Były reprezentant polski wrażeniami podzielił się w rozmowie z Polsatem Sport. – To jest historyczny wynik dla nas wszystkich, dla zawodników, dla całego środowiska – przyznał były rozgrywający.
GRUNT TO ORGANIZACJA
Łukasz Żygadło miał okazję obejrzeć olimpijskie zmagania Polaków na żywo. – Paryż podczas igrzysk wyglądał świetnie. Nadarzyła się okazja pojechać na finał Polaków i jestem zachwycony tym, jak organizatorzy przygotowali Paryż do igrzysk. Było świetnie. Dało się wyczuć przyjazną atmosferę , począwszy od wolontariuszy poprzez policjantów. Wszyscy pomagali turystom, kibicom poruszać się po mieście. Czułem się bezpiecznie, widziałem, że wszystko jest dobrze zorganizowane począwszy od lotniska po dojazd na sam mecz. Wykorzystano piękno tego miasta, wyjście z igrzyskami do miasta, do ludzi to było coś pięknego – podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat organizacji zawodów czterolecia.
HISTORYCZNY WYNIK
Polacy igrzyska zakończyli ze srebrnym medalem, po finałowej porażce z Francją. – Gratulacje. To jest historyczny wynik dla nas wszystkich, dla zawodników, dla całego środowiska. Także dla nas, byłych zawodników. Medal olimpijski to było nasze marzenie. Kiedy generacja moja, czy Piotra Gruszki wchodziła do kadry to marzeniem było w ogóle pojechać na igrzyska. Później, w miarę jak podnosiliśmy nasz poziom, te oczekiwania rosły. Bycie na igrzyskach było naszym „must have” i myśleliśmy już o zdobywaniu medali – powiedział Żygadło. – W Londynie mieliśmy drużynę, która mogłaby powalczyć o medale, ale ja bym wrócił tutaj do tego, co powiedział trener Stefano Lavarini i cały czas podkreśla to też Julio Velasco – trzeba uszanować poziom innych ekip i cały czas się rozwijać. Włoszki w Paryżu wygrały złoto, ale od następnej imprezy trenują, nie są faworytkami, ale drużyną zdolną do wygrania kolejnego turnieju. U mężczyzn Niemcy prawie wyeliminowali Francję, a Japonia Włochów. Ciężko jest przy tym poziomie mówić, że musimy wygrać. Ja wolałbym nie mówić przed kolejnymi igrzyskami, że musimy wygrać to złoto, tylko pracować, rozwijać się tak jak do tej pory się rozwijaliśmy i walczyć o wygraną. Na igrzyskach przy tej formule jest piekielnie trudno – dodał olimpijczyk z Londynu.
CZEGO BRAKOWAŁO W FINALE?
Zdaniem Łukasza Żygadło zbyt wiele kosztował naszych siatkarzy półfinał z USA. – Chciałbym, żeby ten mecz z USA był finałem, to byłoby coś pięknego. On kosztował nas wiele zdrowia. Te kontuzje przełożyły się na finał. Widać było, że Marcin Janusz ma problemy, to samo Paweł Zatorski. Zawodnik jednak nigdy nie powie – trenerze zmień mnie, bo nie dam rady. Widać było w finale, jak obserwowałem na żywo, że brakowało takiem mocy, tej iskry, która była w meczu z USA – ocenił. A co zaskoczyło dyrektora klubu z Częstochowy podczas igrzysk w Paryżu? – Zaskoczył mnie fenomenalny poziom turnieju i świetna atmosfera. Te igrzyska się naprawdę dobrze oglądało. Ja cały czas jestem pod wrażeniem Japończyków, którzy są dla mnie wzorem do tego, by przestać mówić, że w siatkówkę muszą grać tylko wysocy ludzie. Wykonali z trenerem Blainem niesamowitą pracę, zrobił z nich świetnie wyszkoloną technicznie drużynę – przyznał.
Zobacz również:
Polacy już w kraju
źródło: Polsat Sport