Łukasz Żygadło: Nie tylko budżet się liczy

Łukasz Żygadło tuż przed startem rozgrywek, oficjalnie dołączył do struktur beniaminka PlusLigi. Doświadczony rozgrywający,  pomagał drużynie Norwida Częstochowa już w poprzednich rozgrywkach. – Do współpracy namówił mnie Krzysztof Wachowiak, dyrektor szkoły i założyciel klubu z Norwida – mówi Łukasz Żygadło, w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport.

nowe wyzwanie

Łukasz Żygadło jeszcze poprzednim sezonie występował w lidze katarskiej. Na ten moment, rozgrywający skupia się m.in. na biznesach, które prowadzi. – Przyjdzie jeszcze moment na oficjalne pożegnanie. Przed tym sezonem miałem propozycję z Panathinaikosu, ale priorytety ewoluują. Więcej czasu pochłaniają mi teraz rzeczy niezwiązane stricte z siatkówką. Obecnie jestem natomiast inwestycyjnie związany z Częstochową i Śląskiem. Przez ten fakt więcej czasu spędzam na miejscu. Dzięki temu mogę wspierać klub swoim doświadczeniem – mówi Łukasz Żygadło.

Żygadło został niedawno oficjalnie przedstawiony jako nowy dyrektor klubu z Częstochowy. Jak sam przyznaje, pomocą służył już wcześniej, ale teraz współpraca została sformalizowana. – Do współpracy namówił mnie Krzysztof Wachowiak, dyrektor szkoły i założyciel klubu z Norwida. Kończyłem liceum Norwida w Częstochowie w momencie, kiedy kształtował się klub. Miał on być kuźnią talentów. Wychował wielu zawodników grających w PlusLidze i w reprezentacji Polski. Najlepszymi przykładami są obecni kadrowicze Bartosz Bednorz czy Mateusz Bieniek. Współpraca z klubem rozpoczęła się od pomocy w kilku kwestiach, gdy zespół grał jeszcze w pierwszej lidze i trwa do dziś po awansie do PlusLigi – podkreśla były reprezentant Polski.

ciemna strona awansu

Exact Systems Hemarpol Częstochowa, po awansie do PlusLigi nie miał zbyt wiele czasu na zbudowanie drużyny. Jak to zwykle bywa, beniaminek mierzył się pozyskiwaniem zawodników pod koniec okienka transferowego. – Los beniaminka nie jest łatwy. Zespół budowany jest zazwyczaj około pięciu, sześciu miesięcy po rozpoczęciu rynku transferowego. Dobór zawodników jest wtedy pewnym wyzwaniem. Obecnie w klubie są siatkarze młodzi, utalentowani, pukający często do reprezentacji swoich krajów. Są też Tomasz Kowalski, który wprowadził team do PlusLigi, czy Rafał Sobański, który miał już w PlusLidze doświadczenie. Reszta nie ma aż takiego ogrania z najwyższą klasą rozgrywkową, choć Dawid Dulski otarł już się o nią i reprezentację Polski. Wraz z Damianem Kogutem zajęli też drugie miejsce w tegorocznej uniwersjadzie. Klub liczy, że wszyscy zawodnicy będą nabierali doświadczenia i walczyli w każdym meczu o poszczególne sety i ligowe punkty – zaznacza nowy dyrektor klubu z Częstochowy.

– Świetnie byłoby aby PlusLiga zagościła w Częstochowie na dłużej. Aby kibice w pięknej częstochowskiej hali mieli okazję doznawać wielu wrażeń oglądając siatkówkę na najwyższym poziomie – dodaje Żygadło.

pieniądze to nie wszystko

Przeskok między TAURON 1. Ligą, a PlusLigą jest duży, szczególnie jeśli chodzi o organizację. Klub z Częstochowy, ma jednak od kogo czerpać wiedzę na temat funkcjonowania drużyny na najwyższym poziomie. – Na pewno jest duża przepaść pomiędzy obiema ligami. Dlatego też trenerzy mieli utrudnione zadanie, aby tak późno i z ograniczonym budżetem dobrać pasujących do siebie zawodników. Mimo tego, że pierwszy raz oficjalnie pełnię rolę dyrektora klubu, wcześniej również byłem w pewnym sensie odpowiedzialny za budowanie zespołu. Wiem, że nie tylko budżet się liczy. Jest wiele kwestii, które determinują decyzję o podpisaniu zawodnika w danym klubie. Mam nadzieję, że uda się wypracować mechanizmy, które sprawią, że klub z Częstochowy stanie się atrakcyjnym miejscem dla zawodników. Najpierw jednak trzeba się skoncentrować na tym, aby zespół pozostał w PlusLidze – zakończył Łukasz Żygadło.

Zobacz również:
Łukasz Żygadło wraca do PlusLigi